Po 2-3 godzinach przesłuchań, przeszukiwania, kopiowania notatek osobistych, dokumentów oraz kpin z narodu polskiego oraz chrześcijaństwa, żydowscy agenci z brytyjskimi paszportami oddali mnie w ręce funkcjonariuszy Border Force, na czele z oficerem Davidem Clarkiem, który później przeprowadził ze mną wywiad.

„Podczas przesłuchania agenci kpili z naszych barw narodowych ” – J. Międlar opowiada o deportacji z UK. POSŁUCHAJCIE (KLIKNIJ)

Nie 2-5 pytań, które zadawano kryminalistom, złodziejom, przemytnikom czy fałszerzom dokumentów z Mołdawii, Armenii, Iranu, Rumunii i Chin, z którym przebywałem w miejscu zatrzymania, ale 26 pytań zadał mi – jak się potem okazało orędownik homoseksualizmu – David Clarke. Zanim przeprowadzono ze mną wywiad usłyszałem, że mogę pożegnać się z możliwością wjazdu do Wielkiej Brytanii, bo „nie podoba im się mój charakter”. Bez komentarza.

Otrzymałem dokument (powyżej), zatem decyzja o nie wpuszczeniu mnie do WB zapadła dużo wcześniej. Pytania przeróżne: co mnie łączy z BF, skąd znam Jaydę Fransen, czy uważam chrześcijaństwo za lepszą religię od islamu, czemu się sprzeciwiam oraz czy publikuję dla „skrajnie prawicowych” tygodników „Polska Niepodległa” i „Gazeta Warszawska”. Oficer zapytał mnie czy uważam, że homoseksualizm to zło. Odpowiedziałem, że jestem katolikiem i uważam homoseksualizm za grzech! Oburzony oficer, jeszcze pięć razy pytał mnie, próbując wymusić bym wypowiedział ostrzejsze słowa, czy homoseksualizm według mnie jest zły. Odpowiedź słyszał cały czas taką samą…, co na koniec spuentował, że on jest katolikiem i nie uważa, że homoseksualizm jest grzechem. Bez komentarza.

Po wywiadzie otrzymałem dokument, w którym zawarto decyzję odesłania mnie do Polski. Nie do przyjęcia jest dla nich fakt przyjazdu DO LEGALNEJ ORGANIZACJI o „IDEOLOGII PRAWICOWEJ”. Gdybym był komunistą i jechał do lewactwa z Antify, prawdopodobnie by mnie jeszcze eskortowano do głównej siedziby ideowych potomków Józefa Stalina w Londynie. W dalszej części sugerują, że jestem POWAŻNY ZAGROŻENIEM dla społeczności WB.

Zupełnie inną decyzję podano, gdy późnym wieczorem przyleciałem na krakowskie Balice: holds NO prior entry clearance, co w praktyce – jak kilkakrotnie tłumaczyła mi służba celna w Polsce, uznając stanowisko Brytyjczyków za międzynarodowy skandal – oznacza BRAK specjalnego dokumentu na wjazd lub (UWAGA!) WIZY! Wizy? Jakiej wizy? O ile mi wiadomo, by wjechać do UK wystarczy dowód osobisty lub paszport.

Przedstawiam kilka informacji, by rzucić światło na sprawę. Ciąg dalszy nastąpi. Szykuję pismo do Trybunału w Strasburgu oraz Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Niebawem nagranie z treścią przemówienia, które Żydów doprowadziło do białej gorączki.