Organizatorzy Marszu Polaków we Wrocławiu, który 11 listopada 2019 został bestialsko spacyfikowany przez policję nie mają zamiaru sprawy odpuścić sprawy. Już wystosowano zawiadomienia do prokuratury na Sutryka, Ciążyńskiego i Bukowską, odpowiedzialnych za dantejskie sceny w stolicy Dolnego Śląska. Przygotowano także listy otwarte do Adama Bodnara i Mariusza Kamińskiego. Poniżej publikujemy list otwarty do premiera Mateusza Morawieckiego, z prośbą o interwencję.
Szanowny Panie Premierze,
W tym roku obchodziliśmy 101. rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości. Czynu tego dokonali nasi przodkowie, którzy nie zważając na przeciwności losu podjęli walkę o wolną i suwerenną Rzeczpospolitą.
Pomimo upływu lat, jakie dzielą nas od tzw. wolnych i suwerennych wyborów w 1989 roku, cień epoki PRL wciąż jest żywy w świadomości społecznej i niestety również w przestrzeni publicznej, gdzie co chwilę można ujrzeć przedstawicieli totalitarnego systemu, dziś kreujących się na obrońców demokracji i swobód obywatelskich.
Przedstawicielka magistratu Warszawy Ewa Gawor, absolwentka Wyższej Szkoły Oficerskiej im. Feliksa Dzierżyńskiego, podporucznik Milicji Obywatelskiej, jeszcze kilka dni temu groziła Polakom w Warszawie rozwiązaniem Marszu Niepodległości, gdyż jej i jej znajomych zdaniem symbole noszone na patriotycznych marszach mogą szerzyć ideologię nazistowską. Co prawda skończyło się na zastraszaniu, jednak nie obyło się bez nielegalnych występów tzw. środowisk obrońców demokracji, których warszawska policja w białych rękawiczkach wynosiła z trasy lewicowych awanturników próbujących sprowokować Polaków uczestniczących w Marszu Niepodległości. Podczas legalnej manifestacji zapłonęły również tysiące rac, uświetniając to ważne dla każdego Polaka wydarzenie.
Niestety nie wszędzie manifestacje polskich patriotów przebiegły w pokojowej atmosferze. We Wrocławiu, po bezprawnej i bezpodstawnej delegalizacji Marszu Polaków – tak jak w latach 80. – na bruk polała się polska krew. Policjanci ramię w ramię z zamaskowanymi mężczyznami z metalowymi pałkami teleskopowymi (patrz: zdjęcie obok), którymi nie dysponowało nawet ZOMO, po nieskutecznej delegalizacji zgromadzenia utworzyli tzw. „kocioł”, który uniemożliwiał uczestnikom legalnej manifestacji ucieczkę. Wśród manifestujących Polaków były kobiety, starcy, inwalidzi i dzieci. W tym miejscu rodzi się pytanie, kim byli zamaskowani mężczyźni z metalowymi pałkami? Czy byli to przedstawiciele polskich służb? A może byli to usługujący magistratowi prowokatorzy, którzy podawali się za funkcjonariuszy policji. Nie ma wątpliwości, że sprawa powinna zostać dogłębnie zbadana przez odpowiednie organy.
Wrocławski urząd miasta zdelegalizował manifestację, ponieważ w tłumie odpalono kilka rac. W tym miejscu należy zaznaczyć, że w okresie rządów prezydenta Wrocławia Jacka Sutryka, reprezentanci środowisk lewicowych, aborcjoniści i awanturujące się lesbijki korzystają ze środków pirotechnicznych (patrz: zdjęcie obok) i nie ponoszą przy tym żadnych konsekwencji.
Po bezpodstawnej delegalizacji wrocławskiego marszu rozpoczęto krwawą rozprawę z uczestnikami. Wykorzystano armatki wodne, kiedy na zewnątrz temperatura sięgała niemal zero stopni Celsjusza, a wielu uczestników, po marszu zmuszonych było udać się w daleką podróż do domu.
Mając na uwadze powyższe rodzi się istotne pytanie, czy polska policja podlegająca pod resort MSWiA, którym kieruje Pana współpracownik Mariusz Kamiński, polskich patriotów traktuje jak ludzi gorszej kategorii? Zestawiają wydarzenia z Marszu Polaków z tym jak traktowani są lewicowi propagandyści nielegalnych i legalnych pikiet, podczas których nierzadko łamane jest prawo, można odnieść wrażenie, że dla podległych ministerstwu funkcjonariuszy polski patriota traktowany jest niczym untermensch w czasach totalitarnej III Rzeszy. Jeśli się mylę, proszę mnie poprawić.
Przecież to jasne, że gdyby choć raz polska policja potraktowała środowiska lewicowe uczestniczące w NIELEGALNYCH zgromadzeniach w taki sposób jak uczestników marszu 11.11.2019 we Wrocławiu, lotem błyskawicy rozeszłaby się wieść o państwie policyjnym, a Pan jako Prezes Rady Ministrów składałby wyjaśnienia przed Komisją Europejską i wydawał oświadczenia w tej sprawie. Tymczasem w temacie wrocławskiego marszu, mainstream i rząd zdają się głucho milczeć. Dlaczego?
Jeszcze niedawno stwierdził Pan, że jest Pan dumny z tego, że Polska jest bezpiecznym domem dla żydowskich rodaków. Zwracamy się do Pana z apelem, aby podjął Pan interwencję, aby Polska stała się bezpiecznym domem nie tylko dla Żydów, ale zwłaszcza dla Polaków, gospodarzy państwa polskiego, uznających tradycyjne wartości takie jak: Bóg, Honor, Ojczyzna.
Wzywamy także o objęcie miasta Wrocław zarządem komisarycznym i zbadanie wydarzeń, jakie miały miejsce 11 listopada 2019 roku podczas Marszu Polaków. Jednocześnie apelujemy o równość w traktowaniu polskich obywateli przez służby mundurowe i zaprzestanie dyskryminacji Polaków mających konserwatywne i patriotyczne poglądy.
Z wyrazami szacunku
Jacek Międlar i organizatorzy wrocławskiego Marszu Polaków
Przeczytaj także: