Wezwanie Boże do dialogu z wyznawcami innych religii (przypominam, że o innych religiach mówimy z perspektywy filozofii) jest ukonstytuowane w powołaniu do naśladowania Boga, o czym mówią liczne ustępy biblijne. To podstawowe powołanie katolika, by naśladować Boga, również jako Tego, który prowadzi dialog z każdym człowiekiem, również tym, który Go lekceważy.
Na początku przyjrzyjmy się powołaniu do naśladowania Boga, o czym mowa na kartach Pisma Świętego. Charakterystyczny jest imperatyw, z którym spotykamy się zarówno w Starym, jak i Nowym Testamencie: Bądźcie świętymi, bo Ja jestem Święty (Kpł 11,44-45; 19,2; 20,7; 1P 1,16; por. 1P 1,15). Bóg wzywa nas do tego, byśmy Go naśladowali. Bezpośredni zwrot Pana Boga (wihejijtem – hebr.) – „bądźcie”, „stawajcie się”, jest adresowany do wspólnoty. Przypadek Pierwszego Listu Świętego Piotra, gdzie został użyty czasownik καλέσαντα ὑμᾶς (kalesanta ynas – gr.) – „powołał was”, „zwołał was” (1P 1,15), na pierwszy rzut oka również wskazuje na wspólnotowe powołanie do świętości. Pojawia się jednak między tymi zwrotami pewna różnica. Czasownik καλέω (kaleo) – „powołać”, „zwołać” – zakłada wezwanie po imieniu, a zatem jego semantyka jest bardziej rozbudowana. Z innym rodzajem powołania, wezwania do naśladowania, spotykamy się np. w Ewangelii wg św. Łukasza (18,22). Chrystus mówi tam do zwierzchnika żydowskiego: Przyjdź i chodź za mną. Indywidualny zwrot w tym i innych fragmentach Biblii (np. Łk 9,59; J 1,43; 21,19.22) sugeruje osobiste powołanie każdego człowieka z osobna. Idąc tym tokiem rozumowania, dochodzimy do wniosku, że powołanie do naśladowania Boga ma podwójny charakter: indywidualny i wspólnotowy. Bóg powołuje byśmy naśladowali go osobiście oraz w społeczności wiernych Kościoła.
Skoro już wiemy, że jesteśmy powołani do naśladowania Boga, jak to się ma do dialogu z drugim człowiekiem? Słowo Boże jest najlepszym dowodem na to, że Bóg komunikuje się z całą ludzkością, bez względu na rasę, kulturę, pochodzenie czy wyznanie. Bóg nie wyzbywa się przy tym swojej tożsamości, nie poddaje się konformizmowi, ale manifestuje siebie i daje pewnego rodzaju świadectwo, które inaczej nazwalibyśmy samoobjawieniem. Co należy podkreślić, Bóg nie prowadzi z człowiekiem monologu, ale dialog. Wsłuchuje się w potrzeby człowieka, nie karmi nas konformizmem czy półprawdami, ale daje nam to co najcenniejsze, łaskę będącą odpowiedzią na fundamentalną potrzebę człowieka. Podobnie jak Pan Bóg z nami, taki i my winniśmy prowadzić dialog z drugim człowiekiem.
Słowo wypowiedziane przez Boga jest zaadresowane do wszystkich ludzi. Nie jest biernym dialogiem, ale dialogiem aktywnym, ponieważ nie zakłada jedynie wypowiedzianych słów, ale również ich realizację. Jahwe wchodzi w dyskusję z człowiekiem, o czym świadczą również liczne fragmenty Starego (np. Rdz 23,33; Wj 3,5-22) i Nowego Testamentu. W ten sposób Bóg niejako zaświadcza o ideale dialogu, do którego nas równocześnie powołuje. W tym ujęciu Bóg ma nam do powiedzenia jeszcze więcej. Zniża się, aby posłużyć się ludzką mową. W uniżeniu, kenozie (Flp 2,5-8) widać istotną cechę duchowości misyjnej, której integralnym wymiarem jest dialog z reprezentantami fałszywych religii, czyli – jak uzgodniliśmy – dialog międzyreligijny. Bóg, nie tracąc własnej tożsamości, uniżył się do samoobjawienia w słowie ludzkim. Ma to dla nas ogromne znaczenie. Jeszcze dobitniej widać to we Wcieleniu, w którym Chrystus uniżył samego siebie, przyjmując ludzkie ciało, które jest cechą wspólną zarówno dla katolika, żyda, muzułmanina, hindusa, buddysty i ateisty.
Kenoza Boga prowadzi nas również do wniosku, że właściwie rozumiany dialog międzyreligijny nie powinien być dialogiem na „równi pochyłej”, gdzie chrześcijanin – mówiąc kolokwialnie – ma się za kogoś lepszego. Jeśli Bóg prowadzi dialog z człowiekiem z wykorzystaniem niedoskonałego języka, to tym bardziej my winniśmy nawiązywać dialog z tymi, którzy błądzą: z żydami, muzułmanami, buddystami, hindusami, ateistami itd. Nie wolno nam traktować innych jako gorszych, tylko dlatego że z własnej głupoty, indyferentyzmu lub zacietrzewienia nie przyjmuje Chrystusa. Z drugiej strony, nie wolno akceptować zła, z którym identyfikuje się bliźni, a które bardzo często – na przykład Talmud i Koran – jest zaprzeczeniem prawa naturalnego. Nie można też narażać swoich bliskich na zło, w którym partycypują wyznawcy fałszywych bożków. Każdy wierzący, na podobieństwo Boga, w możliwy dla siebie sposób, powinien angażować się w dialog, będący przy tym świadomym własnej tożsamości, a swoje przekonania wyrażać w sposób jasny i zdecydowany. Nawiązanie dialogu to jedyna metoda, by z drugim człowiekiem podzielić się świadectwem wiary, będącego iskrą na drodze nawrócenia błądzącego, do czego jako wspólnotę oraz indywiduum powołuje nas Pan Bóg.
Skoro już wiemy, że jesteśmy powołani do naśladowania Boga, a zatem do prowadzenia dialogu, co dobitnie zostało ukazane na przykładzie Biblii i Wcielenia Chrystusa, należy znaleźć odpowiedź na kolejne, związane z tym tematem pytania: Czy dialog międzyreligijny jest zwykłą rozmową „o wszystkim i o niczym”? A może to jest „bezczelne nagabywanie” na wiarę katolicką nawet wtedy, gdy partner rozmowy kompletnie nie jest „przekonany” do naszego świadectwa? Dla nas – chrześcijan – fundamentalnym wzorem dialogu jest sposób postępowania Jezusa Chrystusa. Dlatego w kolejnej części serii o dialogu międzyreligijnym przyglądniemy się co na ten temat mówią perykopy ewangeliczne.
Nauczony jestem wezwania Pana Jezusa Chrystusa : idźcie i nawracajcie i uważam to hasło misyjne za jedynie słuszne, a więc tylko konwersja a nie konwergencja. Tylko bowiem wiara katolicka prowadzi do zbawienia.
Podpisuję się pod Pana słowami. Boli mnie to, że moja jedna z najlepszych koleżanek porzuciła wiarę katolicką i przeszła do Ewangelików- Metodystów. Uważam, że na polu ewangelizacyjnym poniosłam niestety porażkę. 🙁
Nieprawda mój synu!
Tylko protestantyzm prowadzi do zbawienia!
Katolicyzm prowadzi do piekła i zatracenia.
Jest tylko jedna prawdziwa religia. To PROTESTANTYZM!
Protestantyzm to wymysł Żydów. Tak samo jak islam. Chodzi o odciąganie nierozeznanych w doktrynie od jedynej prawdziwej wiary katolickiej. To protestantyzm i wszystkie inne innowiercze religie w stosunku do religii rzymskokatolickiej są prostą drogą do piekła. Co jeden pastor protestancki, to inna nauka – czysta herezja.
Ważny tekst dla katolików, wskazujący na dramatyczne różnice w nauczaniu Świętego Kościoła Rzymskokatolickiego zgodnego z wielowiekową tradycją, a nowinkarskim judeochrześcijańskim modernizmem siejącym po SW II herezje, zamęt i spustoszenie :
http://www.bibula.com/?p=50229
Podpisz petycję o swobodę wypowiedzi dla Ks. Prof. Tadeusza Guza —> http://www.citizengo.org/pl/47333-najdostojniejszy-najprzewielebniejszy-ksieze-arcybiskupie-w-dzisiejszych-realiach-w-kryzysie?tc=fb&tcid=34648899
Dziwię się tej wypowiedzi Księdza w przypadku ateizmu. Wiemy wszyscy, że to brak Boga, czyli brak moralności doprowadził do największych ludobójstw w historii: rewolucji francuskiej, rewolucji bolszewickiej, nazizmu, komunizmu, zbrodni „tow. Ducha” czy Mao. Wiemy, że ateizm doprowadził w XXI wieku do największej liczby aborcji w dziejach, morderstw ludzi mówić krótko i dobitnie. Wiemy, że to ateizm jest przyczyną lewicowych poglądów, w myśl których sprowadzono do Europy miliony tzw pseudo uchodźców. Są to imigranci ekonomiczni i dżihadyści, co potwierdzają tragiczne fakty, co i rusz słyszymy „zamachu dokonał terrorysta, który przedostał się z falą uchodźców”. Oczywiście, możemy walczyć ze skutkami, ale każdy lekarz powie, że walczy się z przyczynami. A przyczyną jest brak Boga, brak moralności, prowadzący do ludobójstwa. A tymczasem żadna partia konserwatywna nie ośmiela się zdelegalizować ateizmu. To dziwne, bo, dzięki Bogu, zdelegalizowaliśmy nazizm i komunizm, a nic nie możemy zrobić z ich praprzyczyną. Bo tam, gdzie nie ma Boga, tam jest zbrodnia. Nawet jeśli ktoś się mieni katolikiem, nawet jeśli ktoś jest ochrzczony – gdy ten ktoś pluje Bogu w twarz, jest ateistą, bo nie boi się Boga. Nie ma zdrowego psychicznie człowieka, który nie wierzy w Boga, ale nie boi się Go. Nawet szatan czuje respekt przed Bogiem – ale ów go widział i doświadczył.
Mocne i potrzebne słowa. Ideologia ateistyczna musi raz na zawsze zostać eradykowana z umysłów. Można zacząć od delegalizacji prawnej, aby każdy bał się chociaż pomyśleć o tym. Antyklerykalne indywidua zapominają, że tu jest Polska. Polska poświęcona Bogu. Bóg. Honor. Ojczyzna. Polska!