Na początku kwietnia 2021 roku wrocławska prokuratura umorzyła postępowanie w sprawie wypowiedzi Jacka Międlara na marszu ku czci Żołnierzy Wyklętych zorganizowanym w marcu 2019 roku. Doniesienie w sprawie złożył wrocławski ratusz zarzucając Międlarowi posługiwanie się mową nienawiści w stosunku do Żydów. Prokuratura nie dopatrzyła się znamion czynu zabronionego. – Użycie sformułowania „niewdzięczny Żyd” oraz „kat” dla oceny postawy konkretnej osoby narodowości żydowskiej z przytoczeniem uzasadnienia tej oceny stanowi wyraz dozwolonej prawem krytyki – czytamy w uzasadnieniu o umorzeniu postępowania.
Prokuratura stwierdziła też, że w wypowiedziach Jacka Międlara „brakuje sformułowań intencjonalnych, zawierających negatywną ocenę tych osób, pozbawioną możliwości jej zweryfikowania w oparciu o obiektywne argumenty i kryteria, sformułowań ukierunkowanych na wzbudzenie uczucia silnej niechęci, złości, braku akceptacji, wręcz wrogości do tej grupy narodowościowej”. – W ogólnym odbiorze wypowiedź Jacka Międlara (…) miała na celu wzmocnienie postaw patriotycznych” – napisano w uzasadnieniu.
Ratusz zamierza odwołać się od decyzji prokuratury. Społeczny doradca prezydenta Wrocławia, Bartłomiej Ciążyński, zapowiedział, że jeśli postępowanie zostanie powtórnie umorzone, to „my wtedy możemy pójść do sądu bezpośrednio z własnym aktem oskarżenia, co na pewno zrobimy”.
– 1.03.2019 razem ze Romkiem Zielińskim (dziś ś.p.) zorganizowałem Marsz w hołdzie Żołnierzom Wyklętym. W oparciu o konkretne fakty historyczne wskazałem na bestialstwo żydokomuny. Próbowano mnie oskarżyć za niewygodną prawdę. Na szczęście sprawę umorzono. I łajdactwo zawyło ? – napisał Jacek Międlar na Twitterze.
Jak należało się tego spodziewać, politycy Lewicy i Koalicji Obywatelskiej podnieśli larum i wyrazili oburzenie.
– Nie wiem, jaki szpagat intelektualny trzeba zrobić, żeby uznać, że nie doszło do naruszenia przepisów KK. Tam nie ma żadnego patriotyzmu – jest przede wszystkim nienawiść, pogarda, szczucie i łamanie prawa – oznajmił poseł Krzysztof Śmiszek.
– Ziobro i spółka wspierają te skrajne ruchy poprzez umarzanie tego typu spraw. To nie jest pierwszy raz, kiedy antysemityzm, mowa nienawiści znajduje wręcz uznanie w oczach prokuratury kierowanej przez pana Ziobrę – stwierdziła posłanka Barbara Nowacka.
– To, że prokuratura chroni takie osoby i taką narrację, pokazuje bardzo głęboką patologię – powiedział poseł Adam Szłapka.
Głęboką patologią jest to, że w III Rzeczypospolitej nie przeprowadzono dekomunizacji, a trzecie pokolenie AK musi wciąż walczyć z trzecim pokoleniem UB, które bezkarnie lży i opluwa Żołnierzy Wyklętych nazywając ich „bandytami” i „faszystami”. Patologią jest to, że rozwydrzone lewactwo nęka tych, którzy mówią o udziale Żydów w komunistycznym aparacie zbrodni. Patologią jest to, że mówienie prawdy o żydokomunistycznych zbrodniarzach, takich jak Stefan Michnik, jest nazywane mową nienawiści. Patologią jest to, że spadkobiercy komuny czują się w Polsce doskonale i pouczają nas z poselskich stołków, co jest właściwe, a co niewłaściwe. Na szczęście prokuratura stanęła na wysokości zadania i stwierdziła – zgodnie z prawdą – że wypowiedź Jacka Międlara podczas marszu ku czci Żołnierzy Wyklętych miała na celu wzmocnienie postaw patriotycznych. Takie są fakty. Nic dziwnego, że rozległo się wycie. Znakomicie!
Źródło: http://wprawo.pl