Watykan podjął decyzję ws. byłego metropolity wrocławskiego kard. Henryka Gulbinowicza. Duchowny otrzymał zakaz uczestnictwa w jakichkolwiek celebracjach lub spotkaniach publicznych, używania insygniów biskupich oraz został pozbawiony prawa do nabożeństwa pogrzebowego w katedrze i pochówku w katedrze. Przesądzająca w sprawie okazała się publikacja dr. hab. Rafała Łatki pt. „Rozmowy operacyjne funkcjonariuszy SB z kardynałem Henrykiem Gulbinowiczem”. Agenturalność Gulbinowicza nie była jedynym powodem udzielenia mu kary. W tle pojawiają się wątki natury homoseksualnej i pedofilskiej.
– Kardynał Henryk Gulbinowicz był dotychczas postrzegany jako człowiek o zdecydowanie antykomunistycznych poglądach, wyrażający się z sympatią i życzliwością o działaczach opozycyjnych i służących im wsparciem przez całą dekadę lat 80. Takie ujęcie działalności hierarchy w okresie PRL okazuje się niepełne i dość dalekie od – czytamy w publikacji Łatki. – Administrator apostolski w Białymstoku, a później arcybiskup metropolita wrocławski prowadził bowiem przez ponad 16 lat rozmowy z wysokimi rangą funkcjonariuszami SB, w których jego postawa była bardzo daleka od antykomunistycznego radykalizmu. (…) Kontakty ks. Gulbinowicza z SB, rozpoczęte w 1969 r. i trwające z przerwami 16 lat, należy ocenić negatywnie, gdyż aparat bezpieczeństwa uzyskiwał w ich czasie ważne dla siebie informacje – w oparciu o szereg archiwów wskazuje Rafał Łatka i dowodzi, że Gulbinowicz informował komunistyczną bezpiekę o stanowisku prymasa i episkopatu w wielu kwestiach. Pozwalał sobie także na ostrą krytykę kard. Stefana Wyszyńskiego. – Jego postawa wobec władz była ugodowa i pełna chęci do współdziałania – wskazuje historyk.
We wspomnianej publikacji dr hab. Rafał Łatka wskazał na to, co w szeregach duchowieństwa wrocławskiego nie jest wielką tajemnicą. Kard. Gulbinowicz miał się dopuszczać w swoim życiu szeregu skandali obyczajowych, które – co w środowisku duchownych nie jest tajemnicą – w istocie były aktami natury homoseksualnej. O sprawie miała wiedzieć komunistyczna bezpieka, dzięki czemu Gulbinowiczem z łatwością można było manipulować, zaś ten wrocławską kurię obsadzał według wiadomych preferencji.
Ponadto kard. Gulbinowicz miał tuszować przestępstwa ks. Pawła Kani, którego pedofilskie „dokonania” prezentuję w książce pt. „Moja walka o prawdę” (ZOBACZ). (…) ksiądz Paweł K., homoseksualista i pedofil, który przez lata zajmował się formacją liturgicznej służby ołtarza. Dzieciom z biedniejszych rodzin wręczał niewielkie prezenty za spełnianie jego seksualnych fantazji. Przez długi czas przełożeni zamiatali problem pod dywan, aż do momentu, gdy sprawa została nagłośniona przez media. Mimo tego kuria archidiecezjalna nadal nie czuła potrzeby, żeby przeprowadzić rewolucję personalną w parafii. W podziemiach kościoła, zamiast salki dla młodzieży, wybudowano saunę, w której spotykają się „ciepli panowie” – można przeczytać w publikacji. Domyślać się można, że powodem skandali tej natury jest nałożenie przez nuncjaturę na duchownego obowiązku wpłacenia odpowiedniej sumy pieniędzy jako darowizny na działalność „Fundacji św. Józefa”, powołanej przez Konferencję Episkopatu Polski w celu wspierania działań Kościoła na rzecz ofiar nadużyć seksualnych, pomocy psychologicznej oraz prewencji i kształcenia osób odpowiedzialnych za ochronę nieletnich.
W roku 2016 w artykule dla „Warszawskiej Gazety” pt. „Nuncjusz spod bandery masonerii” wskazałem także na czynny udział kard. Gulbinowicza w imprezach organizacji Rotary International, która w dwudziestoleciu międzywojennym otwartym tekstem była określana mianem loży masońskiej. Z tą samą organizacją związanych jest wiele innych biskupów i kurii diecezjalnych, np. bydgoska lub gdańska. Z uwagi na oficjalną naukę Kościoła katolickiego względem organizacji masońskich takie kontakty nigdy nie powinny mieć miejsca.
Pewne jest, że kard. Gulbinowicz, nazywany przeze mnie „ojcem chrzestnym” zgnilizny wrocławskiej kurii (metropolitą był w latach 1976–2004), podobnie jak wielu innych hierarchów w Polsce, którzy są stawiani za wzór do naśladowania, za zdradę wiernych i układy z wrogami Kościoła prędzej zasługują na batożenie na rynkach polskich miast, aniżeli na honory, które uwielbiają. W związku z tym cieszy decyzja Nuncjatury Apostolskiej w Polsce ws. kardynała z Wrocławia. Problem w tym, że przypadków hierarchów zasługujących na infamię jest cała masa. Zgnilizna kleru nie ogranicza się do jednego Gulbinowicza, ale do jego następców, współpracowników i naśladowców. Za przykład niech posłuży bp Andrzej Dziuba, o którego skandalicznym postępowaniu ws. księdza pedofila Piotra S. pisałem stosunkowo niedawno. Z uwagą przeczytajcie i wysłuchajcie nagrań:
POZDRAWIAM CIEBIE JACKU ! NAPISZ O TEORII LBTG. CZY TO JEST CHOROBA PSCHICZNA ,JAK PODAJE ZRODLO,, ENCYKLOPEDIA PWN Z 1955R. CZY TO JEST NOWA, GROZNIEJSZA OD COWID 19 , CHOROBA SPOLECZNA \-
Tak kończą niewierzący księża biskupi karierowicze, zboczki. Służby PRL miały takich pod kontrolą, ale ich nie karali tylko wspierali. Taka była wtedy patologia. Teraz 2020 r. nadszedł czas na ujawnienie i rozliczenie, wyraźny znak, że PRL się kończy nareszcie…