W środę (25.03.2020) Jacek Międlar był gościem telewizji wRealu24. W rozmowie z Krzysztofem Lechem Łukszą odniósł się do restrykcyjnych obostrzeń wprowadzonych we wtorek przez polski rząd w związku z epidemią koronawirusa. Wskazał, że niektóre z nich są zbyt restrykcyjne, np. ograniczenia nałożone na wiernych, którzy chcieliby wziąć udział we mszy. Ich liczbę ograniczono do 5 osób, a jak wskazuje Jacek „kościoły to nie są małe klitki”, a więc można utrzymać odstępy między wiernymi przy 50 osobach. Zdaniem Międlara decyzja rządu jest w tym przypadku podyktowana lękiem przed krytyką środowisk lewicowych.
Jacek wskazał, że pandemia koronawirusa stworzyła sytuację graniczną. W takiej sytuacji ludzie i organizacje zdejmują maski i pokazują swoje prawdziwe oblicze. W sytuacji granicznej okazało się, że Unia Europejska nie jest przydatna i potrzebna, a państwa narodowe muszą istnieć, ponieważ to one okazały się skutecznym narzędziem do walki z epidemią. – A gdzie w dobie tego kryzysu są organizacje lewicowe, które w dobie komfortu promują marksizm, nihilizm i antywartości? Okazuje się, że to, co one promują, nie jest nam do niczego potrzebne w dobie kryzysu. To jest na antypodach wobec ludzkich potrzeb – mówi Międlar.
rozmowie poruszono też watek inwigilacji wprowadzanej w Izraelu przez premiera Netanjahu, który nakazał wykorzystanie tajnej bazy danych telefonów komórkowych w celu wyśledzenia osób, które mogły mieć kontakt z nosicielem koronawirusa. W Izraelu wybuchły protesty, podczas których podnoszono, że nakaz inwigilacji został wprowadzony w nocy i bez konsultacji z innymi demokratycznymi organami. Manifestanci wskazywali, że Netanjahu wprowadza dyktaturę wykorzystując do tego koronawirusa. Czy Polakom grozi to samo? W tym kontekście szczególnie niepokojąca jest zapowiedź premiera Morawieckiego, że rząd wprowadzi system nadzoru pozwalający skutecznie sprawdzać, czy osoby objęte kwarantanną faktycznie przebywają w domu.
Jacek Międlar stwierdził, że wbrew pozorom koronawirus nie posłuży do budowy Nowego Porządku Świata. Wprost przeciwnie. Koronawirus przypomni ludziom, jak ważna jest rodzina i wspólnota. Sprawi też, że ludzie zatęsknią do Boga i do autentycznego przeżywania wiary. Powiedział też, że nie widzi powodów, aby stawiać tezę, że koronawirus jest produktem laboratoryjnym stworzonym po to, żeby zarobiły na nim koncerny farmaceutyczne. Wskazał jednocześnie, że koronawirus będzie wykorzystywany w różnych celach przez różne organizacje i środowiska.