Papież Franciszek nie przestaje udowadniać, że minął się z powołaniem. Zamiast przewodzić Kościołowi katolickiemu winien szefować lewicowym organizacjom szerzącym multikulturalizm i gardzącym chrześcijańskim porządkiem.
Podczas dzisiejszego (2 maja 2019) przemówienia z okazji trwającego sympozjum „Naród, Państwo, Naród-Państwo” zorganizowanego przez Papieską Akademię Nauk Społecznych papież Franciszek powtórzył słowa, które z jego ust padały już wielokrotnie. Zwracając się do uczestników konferencji w Watykanie wskazał na „zło” wynikające z nacjonalizmu, straszył holokaustem i wskazał na dobrodziejstwa wynikające z islamskiej migracji do Europy.
Kościół zawsze zachęcał do miłości do swego narodu, swej ojczyzny, do poszanowania skarbu różnych wyrazów kulturowych, do zwyczajów i tradycji oraz słusznego stylu życia zakorzenionego w narodach. Następnie dodał: Kościół zawsze przestrzegał osoby, narody i rządy przed wypaczaniem tego przywiązania, gdy przemienia się ono w wykluczanie i nienawiść do innych, kiedy staje się konfliktowym nacjonalizmem wznoszącym mury czy wręcz rasizmem albo antysemityzmem. (…) Kościół obserwuje z zaniepokojeniem ponowne ujawnianie się, po trosze wszędzie na świecie, agresywnych prądów wobec cudzoziemców, zwłaszcza imigrantów, a także rosnącego nacjonalizmu, który porzuca ideę dobra wspólnego. (…) Państwo, które rozbudza sentymenty nacjonalistyczne we własnym narodzie przeciwko innym narodom czy grupom ludzi, zaprzecza swej misji. Wiemy z historii, dokąd prowadzą podobne dewiacje. Myślę o Europie zeszłego wieku.
W przemówieniu wygłoszonym na forum Papieskiej Akademii Nauk Społecznych Franciszek wyraził także zaniepokojenie tym, że otwiera się nowa faza nuklearnej konfrontacji, a epoka rozbrojenia minęła. Jego zdaniem podniosło się ryzyko „nuklearnego holokaustu”.
Ponadto Franciszek wskazał, że migranci zalewający Europę „nie są zagrożeniem dla kultury”, ale oni także mają obowiązek integrować się z narodem. Nie operował konkretnymi faktami, ale lewicowymi, populistycznymi hasłami, które mają na celu obrzydzenie zdrowego nacjonalizmu będącego miłością do narodu oraz zakwestionowanie istnienia państw narodowych. Nie zająknął się o zamachach terrorystycznych, które wraz z napływem muzułmanów do Europy automatycznie przybrały na sile. Nie potępił zbrodni, których muzułmanie dokonują na chrześcijanach, nie mówiąc już o szowinizmie polityków z Izraela. W podobnych tonie Franciszek wygłosił przemówienie w ubiegłym roku w Bolonii podczas spotkania z imigrantami. Środowiska lewicowe były zachwycone. Tylko czy w tym zawiera się posługa Następcy Świętego Piotra?
PRZECZYTAJ: J. Międlar: Franciszek młotem na rodzinę i przyszłość ludzkości
Słowa papieża Franciszka niczym nie różnią się od tez stawianych przez członków lóż masońskich oraz takich organizacji jak Rotary International, które jawnie promują synkretyzm religijno-kulturowy. Czyż to nie przypadek, że honorowym klubu Rotary International w Buenos Aires jest właśnie kard. Jorge Mario Bergoglio? Słowa, które padają z ust papieża Franciszka są w jawnej sprzeczności z budowaniem harmonii i pokoju na świecie. Są komplementarne z tezami stawianymi przez marksistów kulturowych, których naczelnym celem jest ośmieszenie chrześcijaństwa i budowanie nowego porządku, w którym nie ma miejsca dla białego człowieka. Przypomnę słowa Nowego Testamentu: A jeśli kto nie dba o swoich, a zwłaszcza o domowników, wyparł się wiary i gorszy jest od niewierzącego (1Tm 5,8). O kogo dba Jorge Mario Bergoglio? Czy Bergoglio został wybrany papieżem z łaski Ducha Świętego? Na pewno bliżej mu do Anioła Śmierci, niż pasterza chrystusowych owiec.
PRZECZYTAJ: Czy Duch Święty wybiera papieża?
Źródło cytatów: RMF FM
Przeczytaj i obejrzyj: