Zapraszamy do lektury podsumowania dnia 26 czerwca 2018. Z cyklu „Cóż tam, panie w polskiej polityce?”.
Mamy to! Nowym ambasadorem Polski w Izraelu został Marek Magierowski. Dzisiaj mocno uścisnął mu prawą dłoń i wręczył listy uwierzytelniające prezydent „Rzeczpospolitej Przyjaciół”, Andrzej Duda i zapewne szepnął do ucha: Mareczku, uważaj na izraelskich żołnierzy, potrafią być okrutni. Do Ziemi Świętej wyleci nie byle kto. 47-latek z dużym doświadczeniem publicystycznym (pisał dla Gazety Wyborczej – a szkoda, Newsweeka – też szkoda i Rzeczpospolitej). Polityk, któremu nie pasuje, gdy łata „antysemityzmu” przyczepiana jest do płaszcza polskiego pana. Gdyby spytać średnio wykształconego Francuza, z jakim krajem kojarzy mu się słowo „antysemityzm”, zapewne odpowiedziałby: z Polską. Tego straszliwego piętna nie jesteśmy w stanie zetrzeć od dziesięcioleci. Każda swastyka wymalowana na wiejskim przystanku autobusowym uchodzi w oczach Zachodu za symptom nieuleczalnej choroby. (…) Napad na naczelnego rabina Polski, dokonany przez pojedynczego szaleńca, trafia na czołówki europejskich gazet jako kolejny dowód na wrodzony antysemityzm Polaków. Wynika to zazwyczaj z dziennikarskiego dążenia do uproszczenia otaczającego nas świata. Stąd np. pojawiająca się niekiedy zbitka: prawicowiec – katolik – homofob – antysemita… (…) Prawdziwie niebezpieczny antysemityzm rodzi się choćby we Francji, gdzie płoną synagogi, a żydowskie cmentarze są regularnie dewastowane. Tak pisał 12 lat temu w felietonie pt. „Antysemityzm w Polsce i na świecie”. Tekst ukazał się na łamach Rzepy, w której sprawował funkcję redaktora naczelnego. Innym razem, w Plusie i Minusie, kpiąco pisał, że „geje są najlepsi”, a „heteroseksualni próbują się podstępnie wedrzeć do świata”. Według planów, Magierowski – były wiceminister MSZ i były rzecznik Andrzeja Dudy – ma ostudzić żydowskie emocje po ustawie o IPN, która rozjuszyła Żydów, a w istocie jest prawniczym bublem. Biorąc pod uwagę jego publikacje sprzed lat, liczę na prawdziwy, dyplomatyczny odstrzał żydowskich antypolonitów. Panie ambasadorze, nie szczędź amunicji!
Wybory samorządowe tuż tuż, stąd okres grillowania rozpoczęty. A na ruszcie znalazł się dziś dyrektor Get Backa oraz prezes Polskiego Domu Maklerskiego. Schwytało ich Centralne Biuro Antykorupcyjne. Za finansowe machloje grozi im do 10 lat pozbawienia wolności. Na grilla próbowano także wrzucić rząd Prawa i Sprawiedliwości, ale ten sprytnie się wymiksował. Sprawa GetBack wymaga bardzo dokładnego wyjaśnienia i to mogę absolutnie obiecać, że zrobię wszystko, by doprowadzić do wyjaśnienia i genezy, i późniejszych wydarzeń związanych z GetBackiem. Ponieważ bardzo wiele faktów, wydarzeń, bardzo dziwnych, wskazuje na to, że już w ostatnich czasach dochodziło do prób prowokacji, do uwikłania rządu PiS przez osoby, które w ewidentny sposób są związane z PO – mówił dziś premier Mateusz Morawiecki. W sprawę afery Get Back totalna opozycja chciała wciągną pisowców, a okazało się, że najwięcej za skórą w tej kwestii mają ludzie związani z ich obozem. Taka „automasakracja”. Smuteczek :(. Poza tym, PiS-władzy wiele można zarzucać, ale co jak co, w sprawach finansów publicznych, co u polityków jest ewenementem, zdają się być naprawdę cnotliwi.
Dobra wiadomość dla małych przedsiębiorców. Rząd przyjął projekt dotyczący tzw. małego ZUS-u dla przedsiębiorców osiągających niewielkie przychody. Dla małych biznesmanów, czy jak kto woli, szefów małych przedsiębiorstw, ma zostać wprowadzony, obiecany podczas konwencji PiS 14 kwietnia br., mały ZUS. Dla małych przedsiębiorców, dla polskich firm, które budują z mozołem swój kapitał, mamy naprawdę dobre wiadomości, którymi warto się pochwalić po dzisiejszej Radzie Ministrów. Mam nadzieję, że Sejm przyjmie te propozycje i one wejdą w życie, zgodnie z naszymi obietnicami, od 1 stycznia przyszłego roku – powiedział Mateusz Morawiecki. Mały ZUS miałby zacząć obowiązywać od nowego roku, czyli od 1 stycznia 2019 roku i dotyczyć będzie tych osób prowadzących jednoosobową działalność gospodarczą, których przychody w 2018 roku nie przekroczą średnio miesięcznie 5250 zł. Trzymamy za słowo i mamy nadzieję, że skrót ZUS – Złodzieje Ukradli Składki, powoli będzie odchodził do lamusa.
Gdy Nowoczesna straciła najgłupszego polityka w historii III RP (zobacz o kim mowa – klik), w partii rozpoczęła się walka o fotel nowego lidera. W wyścigu o tytuł najgłupszego polityka zdychającej partii zwycięża niejaka Ewa Lieder. Tak to ta sama, która doprowadziła do upadku przynoszącej gigantyczne przychody w Polsce branży futerkowej, a potem ze swoich idiotycznych działań starała się wycofać. Dziś wypowiadała się na temat „totalitaryzmu” PiS-u…, bo na jaki inny temat mogłaby się wypowiedzieć: Dzisiaj bramy miast taranują barbarzyńcy. (…) Nie miejmy złudzeń, PiS to są barbarzyńcy i te pisowskie zasady zostaną wprowadzone i będziemy tego bardzo żałować – mówiła na antenie radia TOK FM monotematyczna posłanka Nowoczesnej. Coś a la Schleswig-Holstein, która w 2016 roku przekonywała: Zagrożeniem nie są terroryści czy uchodźcy. Jest nim rodząca się nienawiść i przyzwolenie na radykalizowanie się języka, jest nim także przyzwolenie na istnienie takich radykalnych ruchów jak ONR. Kto to wpuścił do parlamentu?
Zrobiło się głośno wokół spotkania polskiej prawicy w Leeds w Wielkiej Brytanii, a konkretnie wokół wypowiedzi Marcina Roli dla telewizji BBC. Sprawę szeroko komentuję w publikacji (przeczytaj tutaj – klik) i wideo-felietonie (dostępna tutaj – klik), dlatego pozwolę sobie na komentarz z nieco innej beczki. O tym, że w Wielkiej Brytanii prawicowi i chrześcijańscy publicyści oraz działacze społeczni są traktowane jako niebezpieczni ekstremiści informuję od kilkunastu miesięcy. Prawdę mówiąc zaczęło się od mojego, już słynnego zatrzymania na lotnisku w Londynie (luty 2017), gdy agenci o semickich rysach, kpili z polskiej flagi i schowanego w moim bagażu Pisma Świętego. Pisałem, mówiłem, tłumaczyłem…, lecz wielu „niezależnych dziennikarzy” zdawało się problemu nie dostrzegać. Tymczasem dziś dostrzegam prawdziwy wysyp „niezależnych dziennikarzy”, którzy przestrzegają przed brytyjską degrengoladą i wykluczaniem polskich patriotów z wyspiarskiego życia publicznego. A co tam… nie mam i za złe. Lepiej późno niż wcale. Tylko co, jeśli mocodawcy „niezależnych dziennikarzy” zabronią mówić na dany temat?
Podsumowanie 25 czerwca 2018:
http://wprawo.pl/2018/06/25/kaczynskiemu-spuscilem-manto-coz-tam-panie-w-polskiej-polityce-przeglad-dnia-25-06-2018/