ABW podczas bezprawnego wtargnięcia do mieszkania Jacka Międlara skonfiskowało wszystkie przedmioty, których używał w swojej pracy. W związku z tym prowadzona jest zbiórka na niezbędne mu narzędzia, de facto skradzione przez służby:
„Godzina 6 rano. ABW budzi nas, mówi „Kurwo otwieraj, kurwo otwieraj!”. Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, „zabieraj psy, kurwa!”- mówi z niesmakiem Jacek. – Przez 6 godzin w moim domu prowadzono różne czynności. Potem pozwolono mi się ubrać. Zabrano mi ponad 145 koszulek z krzyżem celtyckim gdyż stwierdzono, że jest to symbol nienawiści. Ich łączna wartość to około 8 tysięcy złotych. Zabrano mi dwa komputery, telefony komórkowe. Zostawiono mnie bez niczego, aby zrujnować moją
pracę dziennikarską. Bo, jak się później okazało, postawiono mi zarzuty za felietonistykę – uśmiecha się z niedowierzaniem poszkodowany przez ABW. – Taka to jest wolność słowa w wykonaniu komunistycznego zamordyzmu.”
W kraju, w którym władze są przeciwko obywatelom, jedynie pomoc międzyludzka może przezwyciężyć terror. Zainteresowanych wsparciem Jacka w tej trudnej sytuacji prosimy o wejście w poniższe linki:
Zrzutka na laptopy (do pracy publicystycznej) dla Jacka Międlara: https://zrzutka.pl/hfjrt5
Zrzutka na pomoc prawną: https://zrzutka.pl/j8nxjz/wplac
Wsparcie finansowe dla Jacka Międlara: http://jacekmiedlar.pl/wsparcie
Źródło: wPrawo.pl