W ubiegły piątek (31 stycznia 2020) ulicami Opola przeszedł marsz upamiętniający polskie ofiary Tragedii Górnośląskiej, czyli mordów i gwałtów, które rzekomo wyzwolicielskie wojska sowieckie zgotowały mieszkańcom Górnego Śląska.
– Zbieramy się tu po raz pierwszy na marszu ku czci polskich ofiar Tragedii Górnośląskiej – na początku zgromadzenia zaznaczył Michał Maliński, działacz opolskiego Ruchu Narodowego. – Nie możemy pozwalać na manipulowanie i fałszowanie historii. Musimy upomnieć się o naszych bohaterów przedwojennego Ruchu Narodowego, a także uczcić każdego Polaka, który został zamordowany przez Armię Czerwoną w wyniku jej makabrycznego i zbrodniczego przejścia zimą ’45 roku. Nie możemy pozwalać na to, żeby w przestrzeni publicznej pojawiały się głosy, które mówią o tym, że Armia Czerwona przyniosła nam wyzwolenie, gdyż tak nie było, a wiele źródeł jasno to pokazuje.
PRZECZYTAJ: J. Międlar: „Wyzwolenie” przez Armię Czerwoną, czyli przemianowanie ludobójstwa. Kto gloryfikuje oprawców?
Około 40 manifestantów oddając cześć Polakom pomordowanym przez czerwonoarmistów, z okrzykami na ustach najpierw przemaszerowali z placu Daszyńskiego pod Pomnik Bojownikom o Polskość Śląska Opolskiego. Słychać było okrzyki: „O ofiarach pamiętamy komunistom się nie damy”, „Śląsk Opolski zawsze polski”, „Śląsk wolny od czerwonych” czy „Bóg, honor i Ojczyzna”. Pod pomnikiem w intencji pomordowanych Polaków odmówiono modlitwę, a w apelu oddano im cześć. Następnie narodowcy udali się pod siedzibę Sojuszu Lewicy Demokratycznej. – Władimir Putin i jego marni propagandyści, gdyby potrzeba było to by i żabę słoniem nazwali – pod siedzibą spadkobierców PZPR powiedział Jacek Lanuszny, działacz Ruchu Narodowego Okręgu Śląskiego. Lanuszny potępił polakożerstwo Władimira Putina, wskazał na przekłamywanie historii przez współczesną lewicę i próbę uczynienia z ludobójców wyzwolicieli narodu polskiego, by na koniec zaznaczyć, że „prawda zawsze zwycięży”. W podobnym tonie wypowiedział się prezes Młodzieży Wszechpolskiej w Opolu, Bartłomiej Czuchnowski, który zaznaczył, że tuż obok siedziby SLD znajdowała się katownia Urzędu Bezpieczeństwa. – Czy to przypadek? – zapytał.
Marsz odbył się bez zakłóceń. Narodowcy z Opola zapewniają, że to nie była ostatnia manifestacja upamiętniająca polskie ofiary Tragedii Górnośląskiej.
Przeczytaj także: