Nie tak wymarzył sobie powrót do wielkiej polityk Władysław Frasyniuk. Owszem był noszony na rękach, jednak nie przez dumnych obywateli, a przez policjantów, którzy najwyraźniej mieli dość prostactwa mającego się za ikonę wolności megalomana z Unii Wolności.
Jan Kowalski, Prawo i Sprawiedliwość – po tym jak został zatrzymany za zakłócanie 86. miesięcznicy smoleńskiej na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie, podał fałszywe dane policjantowi Władysław Frasyniuk. W tle było słychać szyderczy śmiech, prawdopodobnie prowodyrów chuligańskich ekscesów Obywateli SB. Bo jak to… Policjant nie rozpoznał wielkiej legendy, lidera „Solidarności”, ikony demokracji w Polsce.
Ja siedziałem 4 lata dlatego, że tamta władza miała w d…e prawo. Ta władza ma tak samo w d…e prawo. Też mam w d…e prawo! – powiedział opozycjonista z czasów PRL poklepując policjanta po ramieniu.
Niech pan się uśmiechnie do tej kamery, bo kiedyś będą szukać pana – odgrażał się mający przeczepioną do kurtki plakietkę „Je*ać PiS” Władysław Frasyniuk.
Policjant, który za czasów PO-PSL, patriotę z Marszu Niepodległości dawno kopnąłby w krocze i zapakował do kabaryny, nie dał się sprowokować i ze stalowymi nerwami odpowiedział na łgarstwa Frasyniuka.
Pańscy koledzy krzyczeli: „Zostawcie Władka”, więc domyślam się, że ma Pan na imię Władysław – powiedział funkcjonariusz.
Za podawanie fałszywych danych i popychanie policjanta, Frasyniuk został wyniesiony na rękach. Robiący furorę w Internecie, bodygardzi „wojownika” Solidarności zdębieli.
Jednak, mimo usilnych starań, marzący o powrocie do wielkiej polityki i najwyraźniej chcący przejąć stery w Komitecie Obrony Demokracji, co sugeruje aktualny szef Krzysztof Łoziński, nie został aresztowany. Opozycja nie mogła okrzyknąć, że oto policja „państwa PiS” potraktowała Frasyniuka w sposób brutalny. Jedynie próbowała to zrobić kobieta z blizną na skroni, Joanka Scheuring-Wielgus.
Wczoraj policja siłą wyniosła Władysława Frasyniuka z demonstracji przeciw upolitycznianiu tragedii smoleńskiej przez Jarosława Kaczyńskiego i PiS. To bardzo symboliczny moment dla Polski, dlatego dzisiaj jesteśmy z Frasyniukiem i wszystkimi osobami, które wczoraj były aresztowane. Bądźmy solidarni – mówi Scheuring-Wielgus. Czytają ten wpis, dochodzę do wniosku, że w nowej konstytucji powinien znajdować się zapis, że osoby na poziomie 6 klasy Szkoły Podstawowej powinny mieć zakaz wstępu do polskiego Parlamentu. Przecież ta kobieta nie może się już połapać jaka tkwi różnica między aresztowaniem a zatrzymaniem. To również kolejny dowód na to, że wpis na Twitterze po zamieszkach na Krakowskim Przedmieściu: „jestem cała i zdrowa”, to obrzydliwe łgarstwo.
Myślę, że następnym razem dojdzie do zatrzymania Frasyniuka i Scheuring-Wielgus, ale nie będą to panowie z policyjnych mundurach, ale ratownicy w czerwonych uniformach, dzierżący w rękach wyprasowane kaftany. Podobnie Rysiu Petru, porwany histerią w „Internetach”, że „Frasyniuk został zatrzymany”, podobnie jak Joaśka, postanowił zabrać głos w sprawie. No jasne, „lider opozycji” musi się wypowiedzieć. Wezwał: „Uwolnić Frasyniuka!”. Rysiu, nikogo uwalniać nie było trzeba… I w tym miejscu rodzi się poważne pytanie, kto w tej .Nowoczesnej pociąga za sznurki, skoro ich liderami są dwaj najgłupsi politycy w historii III RP?
I tak, po raz kolejny, opozycja skazała się na infamię. Tym razem nie pomógł im w tym „Bolesław” Wałęsa, ale Władziu Frasyniuk, „policyjny wojownik”, który śmiało obok plakietki „Je*bać PiS” może sobie przyczepić „Jestem idiotą” i „CHWDP”.
Ja się zastanawiam co to za „szeptanka” UBecka żeby Frasyniuka nazywać „legendą Solidarności”?!