Wyrok prawomocny! Jacek Międlar WYGRYWA z Rafałem Gawłem w procesie za nazwanie go żydem, oszustem, antypolonitą i wskazanie na “żółte papiery”

Rafał Gaweł, kryminalista, a zarazem fundator Ośrodka Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych, 20 grudnia 2022 roku przegrał w Sądzie Apelacyjnym w Warszawie z Jackiem Międlarem (autor publikacji) w procesie z powództwa cywilnego (VI ACa 945/21).

Proces został wytoczony przez samego Gawła. Skazany na dwa lata pozbawienia wolności za oszustwa i ścigany listem gończym Gaweł, rzekomo poczuł się urażony publikacją redaktora naczelnego wPrawo.pl, w którym ten wskazał, że Gaweł to „żyd”, „oszust”, „antypolonita” i poddał pod wątpliwość kwestię “żółtych papierów” Gawła. Fundator OMZRiK domagał się zapłaty 50 tys. złotych i przeprosin – pierwotnie w Gazecie Wyborczej, a potem na portalu wPrawo.pl. Sąd prawomocnie odrzucił powództwo Gawła w całości i wyraźnie wskazał, że Jacek Międlar jest dziennikarzem, a publikowane przez niego informacje na temat Gawła są prawdziwe. W ustnym uzasadnieniu wyroku I instancji sąd przejechał się po Gawle niczym walec po świeżym asfalcie. Teraz oszust, który przed odbyciem kary więzienia zbiegł do Norwegii został zobowiązany do wypłacenia mi 6227 złotych (4337 zł za I instancję, 1890 zł za II instancję). Czy przestępca spłaci dług?

Poniżej zamieszczam Państwu uzasadnienie ustne wyroku I instancji, który w całości został zaaprobowany przez Sąd Apelacyjny, do którego złożył odwołanie Gaweł z adw. Magdaleną Spisak. Sentencję wyroku zamieszczam pod artykułem.

Sąd oddala powództwo w całości. (…) Po pierwsze, artykuł (będący przedmiotem postępowania – przyp. red.) został opublikowany 11 sierpnia 2017 roku na portalu wPrawo.pl. Po drugie, w chwili publikacji tego artykułu funkcjonował już w opinii publicznej i to w przestrzeni medialnej wyrok sądu pierwszej instancji wraz z uzasadnieniem, w którym wyraźnie wskazano, że Rafał Gaweł został winny zarzucanych mu czynów, a mianowicie dopuszczenia się licznych przestępstw na szkodę wielu osób. (…) Kwestia zdrowia psychicznego Rafała Gawła (…) sędzia referent wskazywał na powoływanie się przez oskarżonego Rafała Gawła na chorobę psychiczną w celu uniknięcia odpowiedzialności. Przeprowadzona wówczas przed sądem pierwszej instancji opinia biegłego wykluczyła taką chorobę psychiczną, na którą powoływał się Rafał Gaweł i którą za wszelką cenę próbował wykazać nawet w trakcie przesłuchania biegłych, które trwało kilka godzin (…), a zatem zarówno informacja w artykule (Jacka Międlara – przyp. red.) polegająca na przedstawieniu suchych faktów, chociaż w stylu pana Międlara, językiem pana Międlara, który przedstawia i odnosi się do faktów. W artykule (Jacka Międlara – przyp. red.) wskazane jest, że Rafał Gaweł został skazany nieprawomocnym wyrokiem na 4 lata pozbawienia wolności – informacja jak najbardziej prawdziwa. Informuje się do rozprawy w Białymstoku – informacja jak najbardziej prawdziwa. Rozprawy, na co sąd zwrócił uwagę wymieniając poszczególne dokumenty, które zaliczył do materiału dowodowego, toczyły się z udziałem prasy, media były szeroko zainteresowane przebiegiem tego postępowania z uwagi na to, że pan Gaweł powoływał się jako osoba publiczna, a w części przestępstw dopuścił się również wyłudzając tak naprawdę pieniądze na cele, które podawał, że są szczytnymi celami, a więc to, że stanowiły i były wykorzystywane na życie pana Gawła i nie miały nic wspólnego z działalnością pro publico bono, o której pan Gaweł głośno mówił w telewizji. Co więcej, pan Gaweł zgodził się na to, żeby jego wizerunek, pełnym imieniem, nazwiskiem i wizerunkiem był opublikowany w prasie (…). Kwestia zatem zdrowia psychicznego pana Gawła nie była informacją jakąś tajną i pan Międlar nie pozyskał tutaj jakiejś tajnej wiedzy (…). Na rozprawie w dniu 3 kwietnia, kiedy prokurator zasygnalizował, że w innej sprawie pojawiają się wątpliwości, co do zdrowia psychicznego pana Gawła, była informacja podana w obecności prasy, prokurator wnioskował o odroczenie terminu rozprawy. (…) W związku z tym, kwestia posłużenia się tym terminem „oszust”, nie może w żaden sposób naruszać dobra osobistego pana Gawła w sytuacji kiedy został na przestępstwo skazany. Kwestia z „żółtymi papierami”, chociaż to sformułowanie dosyć potoczne, wiadomo, że chodzi o osobę, która ma problemy psychiczne. Informacja też, że toczy się inne postępowanie i inne zarzuty stawiane są panu Gawłowi przez prokuraturę, również nie była informacją jakąś niedostępną publicznie, albowiem kwestia ta była wyjaśniana, a o tym jaki ten proces miał znaczenie, jak było głośno o tym procesie, to chociaż świadczy specjalny komunikat, który został wydany przez Sąd Apelacyjny w Białymstoku po zapadnięciu wyroku przez sąd apelacyjny, gdzie sędzia sprawozdawca również nie kryła oburzenia tak jak sąd I instancji, że pan Gaweł pod pretekstem prowadzenia działalności pro publico pono, realizacji ważnych celów oszukał wielu ludzi na bardzo duże kwoty. Częściowo zmniejszono wyrok (z czterech na dwa lata pozbawienia wolności – przyp. red.) z uwagi na to, że pan Gaweł jakichś pojedynczych wierzycieli spłacił. Natomiast w żaden sposób sąd apelacyjny nie ocenił zachowania i postępowania pana Gawła. Ponieważ te informacje były prawdziwe i zostały ujawnione w interesie społecznym i tutaj sąd podziela to stanowisko strony pozwanej jak najbardziej, jeżeli pan (Gaweł – przyp. red.) prowadzi działalność pro publico bono, realizuje ważne interesy i dla ludzi działa, a pod pozorem tego prowadzi pan działalność przestępczą, co wyraźnie sędzia w uzasadnieniu I instancji powiedział, że jeszcze nigdy z takim oskarżonym się nie spotkał, który przed kamerami mówi jakie szczytne cele realizuje, a przed sądem okazuje się, w toku zebranego licznego materiału, w istocie na czym polegała „ta szczytna działalność” pana Gawła. (…) O ile oczywiście słowo „oszust”, „żółte papiery” może naruszać dobra osobiste, nie mamy tutaj bezprawności, albowiem te zarzuty były prawdziwe. Kolejny fragment, który się pojawił i też polega na prawdzie, co wynika z informacji przekazanych przez biegłą wynika, że na podstawie jednorazowego badania nie będzie możliwe wydanie opinii kategorycznej, dlatego sąd wydał postanowienie, żeby zlecić obserwację psychiatryczną – to też informacja prawdziwa. Kolejna kwestia to kwestia użycia słowa „antypolonita”. Samo użycie, że ktoś jest „antypolonitą” w rozumieniu pana Międlara, że ktoś nie jest skrajnym narodowcem to jest antypolonitą to sąd uważa, że kwestię naruszenia dóbr osobistych badać przeciętnym poziomem społeczeństwa i tego jak inni by odnosili takie sformułowani czy jest to sformułowanie obraźliwe czy nie jest obraźliwe dla większości osób, które inaczej myślą niż pan Międlar. I kolejna kwestia, to kwestia „żyda”. W tym miejscu nie było intencją pozwanego w jakikolwiek sposób naruszyć dobra osobiste, bo cały ten artykuł kończy się taką konkluzją i tak naprawdę informacją, którą podał pan Międlar na temat swojej osoby, że w odpowiedzi na zawiadomienie Rafała Gawła wrocławska prokuratura oskarżyła Jacka Międlara o „mowę nienawiści” za to, że 11 listopada 2016 roku śmiał domagać się szacunku do Polaków ze strony żydów takich jak Gaweł. Czyli tutaj pan Międlar przedstawił kolejny fakt, jeden z wielu tutaj wątków sporu pomiędzy panami toczącego się, strona powodowa nie wykazała, że ta informacja jest nieprawdziwa (…) z tych artykułów, które zostały przedstawione przez stronę pozwaną wynika, że również pan Gaweł o swoich żydowskich korzeniach wspominał. W związku z tym, to że jest ktoś innej narodowości niż Polak nie oznacza, że w jakikolwiek sposób takie określenie może naruszać dobra osobiste.

Sąd nie znalazł żadnych podstaw, aby uwzględnić żądania pozwu oszusta Rafała Gawła, zaś jeżeli chodzi o zeznania kolegi Gawła, Konrada Dulkowskiego z OMZRiK, sąd dał im wiarę w ograniczonym zakresie, czemu nie powinniśmy się dziwić.

Kilka wniosków i pytań.

Gaweł pozwał mnie mając świadomość, że jeśli przegra proces, co było oczywistością, bo sprawa dotyczyła oczywistych i udowodnionych faktów, niemożliwym będzie ściągniecie z niego kosztów procesu, gdyż ukrywa się w dalekiej Norwegii.

Jak to możliwe, że Rafał Gaweł, który – jak wskazał sąd w jego sprawie – jest osobą niewypłacalną i winien spłacać wierzycieli, wystosowuje pozew z wymagalną łączną opłatą 3100 złotych?

Dlaczego Gaweł pozwał mnie za nazwanie go “żydem”, skoro ten w licznych pieniackich procesach karnych, na to właśnie wskazuje?

Kto jeszcze łyka opowieści tego człowieka, który – jak wskazał sąd – pod przykrywką działalności pro publico bono oszukał wiele osób na gigantyczne sumy pieniędzy?  Teraz Gaweł został zobowiązany przez sąd do wypłacenia Jackowi Międlarowi kwoty w wysokości ponad 6 tysięcy złotych, a to oznacza, że jego zobowiązania wobec wierzycieli znowu wzrosną. Swoją drogą, ciekawi nas fakt, czy Gaweł spłacił już zobowiązania alimentacyjne wobec swoich dzieci, które w roku 2015 sięgnęły 400 tysięcy złotych

A SWOJĄ DROGĄ ZACHĘCAM DO CZYTANIA MOICH KSIĄŻEK. JUŻ NIEBAWEM NOWA KSIĄŻKA, ZE WSPOMNIENIAMI ŚWIADKÓW UKRAIŃSKIEGO LUDOBÓJSTWA NA POLAKACH – TUTAJ.

Przeczytaj także:

Tagi , , , , .Dodaj do zakładek Link.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Moi Drodzy! Jeżeli ktoś chciałby wspomóc finansowo moją działalność publicystyczną i patriotyczną, będę niezmiernie wdzięczny.
Za wszelkie wpłaty serdecznie dziękuję!

Jacek Międlar

PayPal:

PLN:

EUR, USD, GBP


Numery kont do wpłat bezpośrednich >> KUPUJĄC W TYM SKLEPIE WSPIERASZ MOJĄ DZIAŁALNOŚĆ