Złe wieści nadchodzą do Polski zza Buga. Ukraiński minister obrony przewiduje wielką falę ukraińskiej migracji do naszego kraju w przypadku rosyjskiej inwazji. Równocześnie ukraińskie społeczeństwo jednoczy się wokół zbrodniczej ideologii banderowskiej, w tym gloryfikacji inicjatorów i realizatorów ludobójstwa na Narodzie Polskim. Z tego nie może wyniknąć nic dobrego.
Coraz głośniej robi się o możliwej agresji Rosji na Ukrainę. Rosjanie podnoszą napięcie przeprowadzając manewry na granicy z Ukrainą (od jesieni Rosja zgromadziła u granic Ukrainy około 100 tys. swoich żołnierzy) oraz w rejonie Bałtyku (12 stycznia, gdy na Bałtyku pojawiły się trzy rosyjskie okręty desantowe klasy Ropucha). NATO i USA prężą dyplomatyczne muskuły prowadząc z Rosją rozmowy dyplomatyczne, które na Kremlu zdają się nie robić żadnego wrażenia. Z dwóch prostych powodów: kraje NATO nie nadstawią karku za Ukrainę, która nie jest członkiem Organizacji Traktatu Północnoatlantyckiego, a nawet jeśli na natowskich obradach rodzą się takie pomysły, to w tej kwestii nie będzie jednomyślności, a to uniemożliwi przeprowadzenie jakichkolwiek działań na szerszą skalę.
„Drobne wtargnięcie”
Kontrwywiad amerykański ma świadomość tego, co szykują Rosjanie i zdaje się, że ów wiedzę wyjawił na konferencji prasowej Joe Biden. – Przewiduję, że wkroczy – prezydent USA powiedział o spodziewanych ruchach Władimira Putina. – Musi coś zrobić. Słowa Bidena zacytował portal telewizji France24. I w dalszej części wypowiedzi mówi: To zależy co [Rosja – przyp. JM] zrobi. Inna sprawa jeśli to będzie drobne wtargnięcie i skończymy spierając się o to co robić i czego nie robić – mówi Biden i rozwija, że pod pojęciem „drobne wtargnięcie” rozumie „wtargnięcie przez granicę i zabicie ukraińskich żołnierzy”. Jak donoszą media na całym świecie, Biden zasugerował także, iż „niewielkie wtargnięcie” nie spotka się z reakcją NATO.
Mając na uwadze powyższe stanowisko, prawdopodobieństwo graniczące z pewnością jest następujące: NATO nie zaangażuje się w konflikt i Ukraińcy będą musieli radzić sobie sami. I chwała Bogu, bo hańbą dla żołnierza byłoby bratanie się z ukraińskimi żołdakami, którzy w swej „tradycji” odwołują się do bestii z OUN i UPA.
Po ratunek do „Polszy”
Jest jednak haczyk. Pamiętacie przewroty na Majdanie Kijowskim, na którym Jarosław Kaczyński wykrzykiwał banderowskie hasło: Sława Ukrainii – wykrzyczał prezes PiS. Herojam Sława – odpowiedzieli protestujący Ukraińcy (na wszelki wypadek wyjaśniam: nawet przewodniczący ukraińskiego IPN Wołodymyr Wjatrowicz nie kryje faktu, że jest to pozdrowienie banderowskie, tj. ludobójców Polaków)? Po „Majdanie” PKB spadło Ukraińcom o ponad 16%, a na froncie w Donbasie ukraińska armia potrzebowała rąk do pracy. W związku z tym, jedni przerażeni telewizyjnymi relacjami z wystrzałami rakiet, drudzy w pogoni za lepszym zarobkiem, a trzeci uciekając przed poborem do wojska, w setkach tysiącach ściągnęli do Polski. Już dziś możemy mówić o ok. 2,5 miliona legalnie przebywających w Polsce ukraińskich migrantów.
Podobnie będzie teraz. „Drobne wtargnięcie” zostanie napompowane w mediach do granic możliwości i zaleje nas kolejna fala przestraszonych i uciekających przed powołaniem do wojska Ukraińców. Zbawienne skutki Akcji „Wisła”, za którą szczerze dziękują wszyscy Świadkowie ukraińskiego ludobójstwa na Polakach, z którymi miałem zaszczyt przeprowadzić wywiady, zostaną pogrzebane na dobre. A w dobie banderyzacji, to nie wróży niczemu dobremu…
Parę milionów ukraińskich migrantów
O tym, że moje prognozy nie są wyssane z palca, zaświadcza sam ukraiński minister obrony Ołeksij Reznikow.
– To będzie katastrofa [wtargnięcie Rosji na teren Ukrainy – przyp. JM] nie tylko dla Ukrainy, ale dla Europy. Prawdopodobnie parę milionów migrantów, naszych uchodźców, będzie stać na ukraińsko-polskiej granicy, a zapewne również na granicy Polski z Niemcami – powiedział Reznikow. – Będzie potężny rozlew krwi w kraju i będzie bardzo dużo uchodźców. To będzie katastrofa dla Europy, bo ta wojna nie toczy się tylko na wschodzie Ukraina. Ona trwa na wschodzie Europy. Mówię poważnie – zaznaczył. – (…) ta wojna przyszła do nas osiem lat temu. Dla nas to nic nowego, że Kreml próbuje zniszczyć nasze przeznaczenie.
Akcja „Wisła” pogrzebana
Nie po to w latach 1947-50 przeprowadzono operację „Wisła”, aby teraz podeptać jej skutki. Polegała na przesiedleniu Ukraińców, odseparowaniu ich od Polaków i pacyfikacji ukraińskich ludobójców, którzy z największym okrucieństwem wymordowali nawet 200 tysięcy naszych Rodaków na Zamojszczyźnie, Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej (w tym na terenie obecnego woj. podkarpackiego).
Akcja „Wisła” miała nas, Naród Polski, ochronić przed szowinistycznym (później nazwanym „banderowskim” – od inicjatora Stepana Bandery) potworem, który przez dziesiątki lat hodowano łajdackimi tekstami w ukraińskiej (w zasadzie rusińskiej) prasie, odezwami organizacji politycznych czy apelami w greckokatolickich cerkwiach. Po to była Akcja „Wisła” (jedyne co udało się Ssowietom – jak w w rozmowie ze mną wyznała śp. Janina Kalinowska), by banderowskie widły już nigdy nie została wbite w nasz Naród.
Tymczasem dziś, to co zawdzięczamy Akcji „Wisła” przemija w najlepsze. Od 8 lat, wraz z coraz większą falą ukraińskich migrantów (Reznikow prognozuje zmasowaną migrację), rozpędu nabrała także banderyzacja społeczeństwa za Bugiem.
„Batko nasz Bandera”
Brednie o dobrym banderyzmie wtłaczają dzieciom w szkołach. Ukraińskie bachory malują „laurki” dla bydlaków (zdj. obok). W mediach społecznościowych Ukraińcy zorganizowali sobie challenge odśpiewywania pieśni na cześć inicjatora ludobójstwa na Polakach Stepana Bandery („Batko/ojciec nasz Bandera”), nie mówiąc już o pomnikach i budynkach instytucji publicznych nazywanych jego imieniem i nazwiskiem.
I żeby uciąć wszelkie spekulacje, że kult Bandery i jemu podobnych to tylko problem obwodu lwowskiego, zaznaczam, że to kłamstwo! W grudniu 2021 roku, Rada Najwyższa Ukrainy (Sejm), której reprezentantów wybiera się ze wszystkich obwodach w kraju, przegłosowała uchwałę o obchodach rocznic w latach 2022-2023. Wśród najważniejszych wydarzeń w życiu społeczno-politycznym Ukrainy – jak zapisano w uchwale – znalazła się 80. rocznica powstania Ukraińskiej Powstańczej Armii. Ba, Krajowej Komisji ds. Radiofonii i Telewizji zarekomendowano zaś tworzenie tematycznych programów oraz opraw wydarzeń z okazji rocznic wskazanych w uchwale. Rezolucja proponuje także, aby Ukrposzta (Poczta Ukraińska) i Narodowy Bank emitowały znaczki pocztowe i monety okolicznościowe z okazji pamiętnych dat i rocznic. Mamy czarno na białym: banderyzacja to problem powszechny na Ukrainie. A jeśli przyjmiemy, że nie ma ludzi odpornych na zmasowaną propagandę i manipulację, możemy czuć się szczerze zatrwożeni, że banderowskie postulaty w końcu zostaną przekute w czyn. W latach 30. nikt nie przypuszczał, że NSDAP zbudują krematoryjne piece, w których spopielone zostaną zwłoki Polaków i holokuaustowanych Żydów.
Ukrainizacja trwa i trwa mać?
Przez ostatnie lata, polska władza nie zrobiła NIC, by przeprowadzić ekshumacje ciał Polaków pomordowanych na Kresach (godny pochówek rodaków, to fundament suwerenności kraju) i zablokować proceder banderyzacji, który zwłaszcza z uwagi na ukraińską migrację uderza w nas jako naród, naszą tradycję i prawdę historyczną. W roku 2019 prof. Krzysztof Szwagrzyk przekonywał (OBEJRZYJ), że ekshumacja jest na wyciągnięcie ręki. Jest rok 2022., a o pracach archeologów ani widu, ani słychu. Ukraińska to wszystko widzi. Widzi jak nasi włodarze i im poddani – nie wiedzieć czemu – łaszą się do Ukraińców i nie stają w obronie dobrego imienia Polski i Polaków.
Ukraińska władza czuje, że bez jakichkolwiek warunków, ma pełne przyzwolenie na ukrainizację Polski, o czym chociażby świadczy buta ukraińskiego ambasadora w Polsce Andrija Deszczyci, który uznał, że z uwagi na masowe osiedlanie się Ukraińców w Polsce, w naszym kraju trzeba stawiać ukraińskie szkoły i należy sprowadzić do Polski ukraińskich historyków. Co jeszcze? Może jeszcze postawimy pomnik Bandery w centrum Warszawy, przeprosimy Was za zbrodnie przodków Waszych na naszych Rodakach i przyznamy, że Lwów nie tętni polskością?
„Auschwitz nie spadło z nieba”
A to wszystko na korzyść ukraińskim obywatelom, którym w Polsce jest jak pączkom w maśle, Rosjanom i wszystkim tym, dla których silna Polska to istna bolączka. Jak nie udało się nas zbombardować migrantami nacierających od wasala Rosji – Białorusi, to uda się to zrobić gotując nam jeszcze większą falę – ukraińską, która z uwagi na postępujący w zawrotnym tempie proces banderyzacji społeczeństwa za Bugiem, jest dla nas równie niebezpieczna co migracja atakujących wojsko polskie agresorów o proweniencji islamskiej. Radykalny islam i banderyzm są ideologiami równie niebezpiecznymi, a przecież – jak mówił klasyk – „Auschwitz nie spadło z nieba”. Kim zatem są ci którzy przymykają oko na dyskryminację i antypolonizm, które urzeczywistniają się w banderyzmie? Idiotami, łajdakami czy po prostu zdrajcami?
Na tym nie koniec. Polska osłabiona nierozsądną (delikatne określnie) migracją to marzenie dla wszelkich imperializmów, w tym dla imperium rosyjskiego, który tylko czyha na osłabienie naszej pozycji jako państwa granicznego w Europie Zachodniej. O tym niebezpieczeństwie pisałem chociażby w książce „Moja walka o prawdę”, do której lektury odsyłam – TUTAJ.
Ukraińcy gotowi walczyć?
– Uważam, że Ukraińcy są gotowi [bronić swojego kraju – red.], bo ta wojna przyszła do nas osiem lat temu. Dla nas to nic nowego, że Kreml próbuje zniszczyć nasze przeznaczenie – powiedział ukraiński minister obrony. Idźcie zatem! Szerokiej drogi. Droga na Medykę jest prosta. A4 i cały czas prosto, aż do Donbasu. Tam będziecie mogli dowieźć „bohaterstwu”, które czerpiecie garściami z dorobku dzieciobójców, gwałcicieli i bydlaków z OUN i UPA.
Jeśli tego nie uczynicie to sygnał będzie jasny: jesteście tchórzami jak wasi „heroje”, a rosyjska inwazja jest tylko pretekstem do ukrainizacji Polski.
Zobacz: