W środę (22.07.2020) odbyła się rozprawa, o której pisałem w publikacji pt. Stalinowski cyrk! Jacek Międlar w środę stanie przed sądem za słowa: „nie bratamy się z komunistami” i „żałosny filosemityzm”, bo „wyraził dezaprobatę wobec działań władz”.
Tak, zostałem oskarżony za „nie bratanie się z komunistami”, „dezaprobatę wobec działań organizacji pozarządowych oraz władz”, za stwierdzenie, że Tusk, Thun i Dutkiewicz „z naleśnikiem na głowie” mienią się Polakami. Grożą mi za to 2 lata więzienia. Ponieważ na posiedzeniu w środę, zgodnie z pismem, nie miałem stawiennictwa obowiązkowego, nie brałem udziału w tym stalinowskim cyrku. Do sądu przesłałem wniosek o umorzenie postępowania wraz z moją książką „Moja walka o prawdę”, która tłumaczy moje stanowisko w wielu kwestiach. Co postanowiła sędzia? Czy stanie po stronie zdrowego rozsądku? Ciężko powiedzieć. W sprawie orzeka ta sama sędzia, która miesiąc temu uznała, że wjazd ABW do mnie do domu był legalny, bo służby są legalne. Rozumiem, że usmażenie paralizatorem Igora Stachowiaka też było legalne, bo dokonane przez legalnych policjantów?
Szanowni Państwo, dzisiaj ja, jutro ktoś z Was stanie się celem ataków funkcjonariuszy prokuratury z Wrocławia, który jak najprędzej musi zostać wyczyszczona z postkomunistycznych złogów. Wiele zależy od Was. Jeśli tylko zależy Wam na sprawiedliwości, napiszcie proszę w mojej sprawie (WIĘCEJ TUTAJ) do Departamentu Postępowań Sądowych Prokuratury Krajowej (ul. Postępu 3, Warszawa). Dziękuję.
W sprawie wczorajszej rozprawy powiedziałem kilka słów podczas nagrania na żywo, które już jest dostępne bez reklam w aplikacji wPrawoTV na Androida.
Przeczytaj: