We wtorek (7.07.2020) rano, pod budynkiem wrocławskiej prokuratury na wrocławskim Podwalu rozegrał się dramat. Ukraiński pracownik zadźgał nożem swojego pracodawcę, który – jak twierdził – nie wypłacił mu 600 złotych. Nie wiadomo czy pracodawca spóźnił się z wypłatą czy Ukrainiec po prostu coś sobie ubzdurał. Za kilka stów zadźgał Polaka na śmierć. Mimo reanimacji mężczyzna zmarł. Miał 35 lat i osierocił dwójkę dzieci. Ukrainiec uciekł z miejsca zdarzenia, jednak prędko został obezwładniony i schwytany przez policję. Grozi mu dożywocie.
Z lokalnych mediów nie dowiecie się Państwo, że Polak został zamordowany przez Ukraińca. Ciężko nawet dotrzeć do informacji, że poszło o wypłatę. Jeżeli tylko w komentarzach na Facebook’u pod artykułem np. Gazety Wrocławskiej wspomina się o pochodzeniu zbrodniarza, komentarze natychmiast są kasowane. Z publikacji wspomnianej gazety dowiecie się za to, że pod budynkiem prokuratury, na budowie, pokłóciło się dwóch robotników, z czego jeden zmarł. I tyle.
Dlaczego lokalne media przemilczają te fakty? Dlaczego nie ma mowy o tym, że zamordowany przez ukraińskiego pracownika 35-letni Polak osierocił dwójkę dzieci? Czyżby „poprawność polityczna” nie pozwalała już wspominać o narodowości morderców?
Zaproszenie: