Otrzymałem 4 akty oskarżenia. Wśród nich jeden (z trzech) autorstwa prokurator Justyny Trzcińskiej, która zarzuciła mi znieważenie Wojciecha Mazowieckiego, syna nieboszczyka Tadeusza „Grubej Kreski” Mazowieckiego. Problem w tym, że o jego istnieniu nie miałem pojęcia, nie jest i nigdy nie był częścią moich zainteresowań. Po prostu ten człowiek mnie nie obchodzi. Prokurator Trzcińska mając świadomość, że artykuł 216 k.k. może odnosić się tylko do konkretnej osoby, a już na pewno nie do osoby zmarłej, aby czymkolwiek uargumentować swój bełkot powołała się na wyrok z okresu stalinowskiego wydany przez Sąd Najwyższy 9 kwietnia 1948 roku, który mówi o znieważeniu… w „zamiarze ewentualnym”. Zaiste. Niesławna prokurator, wystawiające fałszywe akty oskarżenia, orzecznictwem stalinowskiego sądu bierze w obronę stalinowskiego publicystę, który będąc rzekomo „niekomunistycznym premierem” nie zrobił nic, by czerwoni kaci ponieśli sprawiedliwą karę.
WIĘCEJ O SPRAWIE PISAŁEM TUTAJ: J. Międlar: Połączenie stalinizmu z cyrkiem! Usłyszę zarzuty za spalenie portretu Mazowieckiego i potępienie „grubej kreski”! [WIDEO]
Na tym nie koniec prokuratorskiego partactwa. W kolejnym akcie oskarżenia Trzcińska zarzuciła mi „możliwość wzbudzania w audytorium uczuć zbliżonych do nienawiści” w tym szerzenie nienawiści i ustroju totalitarnego poprzez wezwanie do delegalizacji Otwartej RP, Otwartego Dialogu, Gazety Wyborczej i tworów Georga Sorosa oraz ustawowego zakazu szerzenia talmudyzmu, islamizmu, banderyzmu i marksizmu. Cóż bardziej absurdalnego? Zarzucono mi „mowę nienawiści” za domaganie się delegalizacji ideologicznej i organizacyjnej emanacji mowy nienawiści.
PRZECZYTAJ: POLOWANIE NA MIĘDLARA. Kolejny akt oskarżenia. Tym razem za książkę i krytykę „żałosnego filosemityzmu”
To tylko część bezeceństwa, na które pozwala sobie nadzwyczajna kasta. Chowanie moich wniosków do szuflad, bezpodstawne nakładanie na mnie grzywien… Wczoraj odebrałem także pozew, który przeciwko mnie wystosował kryminalista, oszust i fundator OMZRiK Rafał Gaweł, za nazwanie go oszustem i wskazanie, że leczy się psychiatrycznie, do czego sam się w trakcie toczącego się w Białymstoku postępowania karnego. To, że oszust rozsyła pisma mając pełną świadomość o swojej bezkarności to pikuś. Sąd nie może przyjąć pozwu, który jest niemalże kserówką tego, który otrzymałem kilka miesięcy temu. Mówi o tym przepis z art. 199 par. 1 pkt 2 kodeksu postępowania cywilnego, który zna każdy cywilista. Więcej o sprawach opowiadam w najnowszym nagraniu, które umieściłem na samej górze. Jutro (w niedzielę) zapraszam na „Drogowskazy biblijne”, które także zostaną opublikowane na portalu wPrawo.pl.
O instutucjonalnym nękaniu jeszcze szerzej opowiadam w rozmowie z Dominikiem Cwikłą z kanału NCzasTV:
Przeczytaj także: