Wielkimi krokami zbliża się kolejny wrocławski Marsz Polski Niepodległej, który 11 listopada 2018, w 100. rocznicę odzyskania niepodległości, przejdzie ulicami Wrocławia. Będzie dumnie, patriotycznie i bezpiecznie, mimo iż opętane antypolonizmem środowiska lewackie, siebie nazywające „demokratycznymi”, za wszelką cenę tego typu uroczystości próbują zakłócać. Pod tymi zachowaniami kryją się dwa istotne cele: zwrócenie na siebie uwagi, czyli poszukiwanie medialnego blichtru i kreowanie się na męczenników w „faszystowskiej Polsce vel Polin”, którą, niczym Palestyną, winna zająć się zagranica; prowokacja, czyli awantura na ulicy, która ma doprowadzić do delegalizacji legalnej manifestacji Polaków. Prawdę mówiąc, tego typu prowokacji spodziewamy się także i tym razem, jednak zapewniamy, że tak jak w ubiegłym roku, także i w tym razem, wszystkim Polakom zapewnimy bezpieczeństwo i wielkie patriotyczne przeżycia. Kto już raz uczestniczył we wrocławskim marszu 11 listopada ten wie, że to manifestacja, podczas której nie ma miejsca na polit-poprawny bełkot.
16 października b.r., zatem ponad 11 miesięcy od awantury, którą wszczęły lewicowe środowiska podczas marszu 11 listopada 2017 roku we Wrocławiu, odbyła się kolejna rozprawa, podczas której na ławie oskarżonych zasiedli awanturnicy przedstawiający się jako Obywatele RP. Podczas rozprawy wygłoszono mowy końcowe. Młodszy aspirant Rafał Durkacz, reprezentujący oskarżyciela publicznego, czyli wrocławską policję, za blokowanie i zakłócanie i prowokację uczestników Marszu Wielkiej Polski Niepodległej w 2017 roku, dla Obywateli RP domaga się kary ograniczenia wolności.
Kara jaką powinni ponieść obwinieni powinna ugruntować w społeczeństwie przekonanie, że popełnianie wykroczeń spotka się z należytą reakcją organów orzekających, a w stosunku do samych obwinionych spełni cele zapobiegawcze i wychowawcze (…) tym bardziej, że zbliża się 100. rocznica odzyskania niepodległości i będzie wiele tego typu zgromadzeń lub marszów, a ich uczestniczy powinni wiedzieć, że w czasie ich trwania nic im nie przeszkodzi i zagrozi, że będą mogli godnie uczcić to święto – mówił aspirant Durkacz. Każda organizacja, grupa społeczna, opcja polityczna, obywatel, ma prawo do niezakłóconego głoszenia swoich poglądów (…). Tak samo jako każdy, kto będzie im w tym przeszkadzał będzie pociągnięty do odpowiedzialności karnej niezależnie od wyznawanych ideologii, światopoglądu czy poglądów politycznych – Obywatele RP z przerażeniem słuchali słów aspiranta Durkacza.
Oskarżyciel zaznaczył, że Obywatele RP powinni zdawać sobie sprawę, że blokując wrocławski marsz musieli liczyć się ze wszelkimi konsekwencjami jakie poniosą, a kobieta, która skarżyła się, że została muśnięta racą, nie miałaby się na co skarżyć, gdyby siedziała w domu, a nie blokowała legalną manifestację Polaków. Czyn jakiego się dopuścili jest czynem wysoce szkodliwym społecznie, a obwinieni świadomie złamali prawo – słyszymy w mowie końcowej.
Biorąc pod uwagę, że obwinieni są osobami pracującymi, często zajmującymi stanowiska menadżerskie lub posiadającymi własną działalność gospodarczą, a więc osiągają stosunkowo wysokie zarobki, oraz że w stosunku – przynajmniej co do niektórych – toczą się lub toczyły postępowania o takie same czyny, zdaniem oskarżyciela publicznego kara grzywny nie odniesie celów – powiedział Durkacz i wniósł o karę ograniczenia wolności w postaci 40 godzin pracy na cele społeczne w okresie jednego miesiąca dla Dagmary D., Małgorzaty F., Patryka I. i Jacka Z.
Co prawda, kara którą zaproponował oskarżyciel publiczny w mojej ocenie nie jest wystarczająca. Obywatele RP w sposób ciągły i świadomy awanturują się podczas różnych manifestacji polskości czy tych organizowanych przez działaczy pro-life, równocześnie w społeczeństwie zaprowadzając chaos i tworząc niebezpieczeństwo w miejscach publicznych. Kara powinna być wyższa, zwłaszcza że Polacy słyszą o wiele wyższe wyroki za błahe „wykroczenia”. Jak na przykład Robert z Olsztyna, który został skazany na 6 miesięcy ograniczenia wolności za rozlepianie nalepek antybanderowskich czy nawet ja, za słowa prawdy o posłance z siniakiem na skroni.
Obwinieni Obywatele RP bronili się w stylu: Musiałam protestować, ponieważ takie były zapowiedzi organizatorów tego marszu – podczas rozprawy powiedziała Dagmara D. Nie wiemy co dokładnie miała na myśli. Jak widać, Dagmarze D. język polski może sprawiać kłopoty. Przypomnę jedynie jakie były zapowiedzi, na które nieudolnie powołuje się działaczka organizacji awanturników: 11 listopada 2017 roku ulicami Wrocławia przejdzie wielka manifestacja polskości, na którą zapraszamy wszystkich Polaków. Cóż zatem nie odpowiadało obwinionej Dagmarze D.? Manifestacja polskości? A może pani Dagmara cierpi na mitomaniactwo?
Ogłoszenie wyroku zostało odroczone na 30 października 2018, zatem dzień przed moją rozprawą z Martą Lempart, oskarżoną o znieważanie i zniesławianie mojej osoby. Miejmy nadzieję, że awanturnicy poniosą sprawiedliwą karą, i w ten sposób ich głowy, rozgrzane od antypolonizmu, zostaną ostudzone wielkim kubłem święconej wody. Swoją drogą śmieszy mnie przerażenie w lewackich oczach przed symbolicznymi 40 godzinami prac społecznych jakich domaga się od nich oskarżyciel publiczny. Co to jest wobec zła jakie wyrządzają naszemu społeczeństwu. Zasługują na więzienie i one way ticket do Strefy Gazy.
Marsz Polski Niepodległej we Wrocławiu w 2018 roku
11 listopada 2018, start o godzinie 17.00 spod Dworca PKP (skwer przy ul. Piłsudskiego i ul. Peronowej). Zapraszamy wszystkich Polaków: starszych, młodszych, kombatantów, rodziny z dziećmi, kibiców. Do zobaczenia!