W czasach kryzysu opadają maski. Wylęgarnia „spiskowców” i hipokryzja politykierni

W dobie sytuacji kryzysowych, przez Karla Jaspersa zwanych „sytuacjami granicznymi” poznajemy kto jest kim. Ba, poznajemy także prawdę o sobie. Kryzys ma także to do siebie, że pod jego płaszczem próbuje się przepchnąć różne teorie, spiski, podłości a nawet zamordyzm. Czego dowiadujemy się dobie koronawirusowej epidemii?

W Polsce obowiązuje stan epidemii. Pozamykane są szkoły, kina, teatry, a w kościele nie może przebywać więcej niż 5 osób i posługujący. W takich okolicznościach kandydaci na urząd Prezydenta RP nie mogą prowadzić kampanii, spotykać się z wyborcami i przedstawiać postulatów. Epidemia nie ustaje. Co więcej, notujemy kolejne zakażenia i przypadki śmiertelne. Mimo tych okoliczności prezes Prawa i Sprawiedliwości zapewnia, że na chwilę obecną nie widzi trudności w zorganizowaniu wyborów prezydenckich. Jak zachęci odizolowanych od społeczeństwa Polaków do uczestnictwa w wyborach? Jak zapewni bezpieczeństwo głosującym i członkom komisji wyborczych? Jak dostarczy urny przebywającym na kwarantannie? I wreszcie jak umożliwi kandydatom nadrobienie tygodni, podczas których mieli walczyć o społeczne poparcie? – Nikt przy zdrowych zmysłach nie pójdzie w takiej sytuacji na wybory, bo masowe uczestnictwo, to zagrożenie dla głosujących, ich rodzin i ich najbliższych oraz członków komisji wyborczych. Podejmujący decyzję o wyborach w takiej sytuacji i takim terminie, staje się sprawcą zagrożenia dla zdrowia i życia obywateli, udowadniając tym samym, że nie są one dla niego żadną wartością – napisał dr Marek Karczewski. Nie wiem jakie są jego upodobania polityczne. Pewne jest, że wykazał się lekarską empatią i zdrowym rozsądkiem. To oczywiste, że w maju Andrzej Duda może liczyć na lepszy wynik, aniżeli w jesiennych wyborach, gdy Polacy na własnej skórze odczują krach gospodarczy i zdezorientowani oraz podburzani przez opozycję o tragiczny stan rzeczy oskarżą samego ojca Rzeczpopslitej Przyjaciół. Ale jeśli ekipa rządząca zdecyduje się na wybory w maju, to – uwierzcie mi – gorzko tego pożałuje, bo później polscy obywatele nie wybaczą im tej podłości, a trzecia kadencja PiS-u, o której prezes bez wątpienia marzy, stanie się planem nie do zrealizowania. Czy PiS przestał myśleć długoterminowo?

WESPRZYJ NAS WPŁATĄ – KLIK

W dużej mierze popieram działania obecnego rządu w kwestii walki z koronawirusem, który NIE WYWOŁUJE zwykłej grypy. Należało wprowadzić kwarantannę. Trzeba było zamknąć kina, szkoły, teatry i ograniczyć liczbę wiernych w kościołach, wszak limit 5 osób to gruba przesada. To prawda, jak to w przypadku każdego kryzysu, wielu próbuje na nim ugrać swoje. Zarówno przemysły farmaceutyczne jak i szarlatani. Potężne koncerny już zacierają ręce, gdyż przed ich oczami szkicuje się upadek małych i średnich przedsiębiorstw. Również pod płaszczem realnego kryzysu umieszcza się realizację od lat zapowiadanego projektu „Polski bezgotówowej”, w istocie będącej totalną inwigilacja. Dostęp władzy do informacji przelewach, zakupach, a zarazem upodobaniach i darowiznach odebrałoby nam Polakom poczucie skrawków wolności. To jest realne niebezpieczeństwo!

W Izraelu już wprowadzono inwigilację. W ubiegły wtorek (17 marca 2020), do czego publicznie przyznał się oskarżony o korupcję Bibi Netanjahu, który zamykając sądy uniknął rozprawy karnej, izraelskiemu ABW wydano dyspozycję, by wykorzystano „tajne bazy danych telefonów komórkowych”, po to by inwigilować wszystkich, którzy mogli mieć kontakt z nosicielem koronawirusa. Takie założenia umożliwiają inwigilację absolutnie każdego, a równocześnie dowodzą, że zbieranie materiałów na obywateli musiało trwać od lat. Bo niby skąd „tajna baza danych” znalazłaby się w rękach izraelskiej bezpieki? Gdy tylko przypomnę sobie słowa Jarosława Kaczyńskiego (wrzesień 2017), który podczas imprezy zorganizowanej przez przyjaciela „Rzeczpospolitej Trojga Narodów” mówił, że Izrael – przez ONZ uznany za kraj rasistowski – to „cud naszych czasów”, boję się, że przyjazne relacje z krajem odpowiedzialnym za mordy na palestyńskich cywilach przełożą się na naśladownictwo, tj. wprowadzenie tożsamej inwigilacji na terenach naszego kraju, a co przeraża, trzy dni po tym, jak Netanjahu wprowadził nakaz inwigilacji, premier Mateusz Morawiecki zapowiedział wprowadzenie „mechanizmu śledzenia”. W połączeniu z planami realizacji projektu „Polska bezgotówkowa” budzi to mój duży niepokój.

DOKONAJ ZAKUPU W NASZYM SKLEPIE

Wokół tych uzasadnionych obaw, w sieci pojawiają się inne. Na przykład, że koronawirus to fikcja, czego dowodem ma być fakt, że niemal wszyscy umierający na Covid-19 to osoby starszy z obniżoną odpornością. Owszem, umierają osoby starsze z obniżoną odpornością, ale czy to ma być powód do bagatelizacji problemu, co w efekcie doprowadzi do uśmiercenia tysięcy starszych i schorowanych? Czy powielając tego typu bzdury mamy przykładać rękę do „naturalnej eutanazji”, a w zasadzie ludobójczej eugeniki? Koronawirus prowadzi do śmierci na zasadzie ostatniego gwoździa do trumny, bez względu na to czy zaneguje to egzotyczny medyk z Indii czy też nie. Pojawiają się także głosy, że epidemia zostanie wykorzystana do tego, by wprowadzić przymusowe szczepienia na koronawirusa, zaczipować ludzkość i dać zarobić potężnym koncernom farmaceutycznym. Proszę wybaczyć, ale takie opowieści pojawiały się przy każdej epidemii: świńskiej grypy, SARS, eboli… I co? Od pierwszego alarmu minęło kilkanaście lat, a ja nadal nie widzę szczepionkowego terroru z czipowaniem włącznie. Gdzie przymusowe szczepienia na SARS, ebolę i świńską grypę?. Jedyne co dziś śmiało możemy powiedzieć w kwestii szczepionek i koronawirusa to przywołać badania, z których wynika, że zaszczepieni mają znacząco osłabiony układ immunologiczny, co zwiększa szansę na zakażenie nieszczęsnym wirusem (PRZECZYTAJ) oraz fakt, że zaszczepieni na grypę mieszkańcy Bergamo i Bresci cierpią na dolegliwości Covid-19.

Równie wiele pojawiło się teorii, że stan zagrożenia epidemicznego, potem epidemii, wprowadzono w celu przykrycia manewrów Defender-20. Na czym niby miałoby polegać przykrycie manewrów, których przeprowadzenie nie jest i nie było tajemnicą, a odbywają się – jak to w przypadku ćwiczeń wojskowych – za kolczastym drutem? Tytuł brzmi hucznie, ale ośmiesza polską prawicę. Obecność zagranicznych wojsk na naszym terenie to jest problem, ale opowiastki w stylu „koronawirus to przykrywka dla manewrów NATO” zdaje się być wrzutką, by na permanentnie ośmieszyć środowiska, które mają wątpliwości co do obecności zagranicznych wojaków na polskiej ziemi.

Dlaczego o tym piszę? Tzw. „spiskowcy” bazujący na lenistwie opinii publicznej, są równie bezczelni co ci, którzy w dobie epidemii za potężne pieniądze sprzedają maseczki i magiczne płyny dezynfekujące. Głośnymi tytułami o „czipowaniu szczepionkami”, „koronawirusowym chemitrails” czy niczym nieuargumentowanej „bombie biologicznej”, najczęściej pod pseudonimami widzów czy czytelników nabijają w butelkę równocześnie nabijając sobie wyświetlenia, subskrypcje i dochody z reklam. Tylko czy to jest uczciwa publicystyka? Czy uczciwą publicystyką jest produkowanie fałszywych sensacji, a ostatecznie kompromitowanie środowiska, które przy alarmowaniu o realnie zagrażającym nam zamordyzmie zostanie uznane za bandę wariatów? A może to jest właśnie metoda złowrogiej bezpieki?

Jest sytuacja graniczna, która z dnia na dzień się pogłębia. Spora część społeczeństwa jest spanikowana. Zamiast uspokajać i wskazywać, że należy dbać o odporność, uprawiać sport, nie odżywiać się śmieciowym jedzeniem oraz że nie pieniądz a autentyczne przeżywanie wiary i modlitwa we wspólnocie, za którą zatęsknią są najważniejsze, z jednej strony słyszę szukających atencji internetowych „spiskowców”, a z drugiej rozkrzyczaną opozycję, która zamiast budować porozumienie, wykorzystuje wszelkie możliwe sposoby, by uderzyć w PiS. W dobie kryzysu poznajemy, że „spiskowcy” z rzetelnością nie mają nic wspólnego, a KO to nie jest żadna opozycja, a banda awanturników z powielającą fejki Kidawą-Błońską na czele. Maski opadają. Zaznaczam! Do wspomnianej opozycji nie można zaliczyć Konfederacji, która jako jedyne ciało nierządowe, przedstawia merytoryczne postulaty, chociażby jak ten o konieczności zebrania się w Sejmie i przegłosowania zmian w regulaminie, po to, by w przyszłości żadna gruba ryba poobstawiona prawnikami nie podważyła zasadności zdalnie przegłosowanych ustaw. Swoją drogą, skoro prezes Jarosław Kaczyński nie widzi problemu w przeprowadzeniu wyborów 10 maja 2020 (a do tego czasu epidemia na pewno nie ustanie), to dlaczego niby parlamentarzyści, przyodziani w maseczki i lateksowe rękawiczki, nie mieliby się spotkać w sejmowych salach? W przypadku prezesa także opadła maska, pod którą kryje się oblicze hipokryty, tak jak przy okazji Unii Europejskiej i szerzących nihilizm organizacji LGBTQP+, które w sytuacji kryzysu schowali głowy w piasek.

W dobie realnego kryzysu, gdy na niebezpieczeństwo narażone jest zwłaszcza starsze społeczeństwo, nasze babcie, dziadkowie i rodzice, wykażmy się odrobiną rozwagi. Nie panikujmy, ale również nie zgrywajmy cwaniaków, a władzy patrzy na ręce, gdyż niebezpieczeństwo realizacji planu „Polski bezgotówkowej” oraz inwigilacji na wzór tej izraelskiej jest na wyciągnięcie ręki. Obserwujmy polityków, organizacje i samych siebie. W sytuacji granicznej wiele możemy się o sobie dowiedzieć. I pamiętajmy: teraz naprawdę wiele zależy od nas!

Zobacz:

Tagi , , , , , .Dodaj do zakładek Link.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Moi Drodzy! Jeżeli ktoś chciałby wspomóc finansowo moją działalność publicystyczną i patriotyczną, będę niezmiernie wdzięczny.
Za wszelkie wpłaty serdecznie dziękuję!

Jacek Międlar

PayPal:

PLN:

EUR, USD, GBP


Numery kont do wpłat bezpośrednich >> KUPUJĄC W TYM SKLEPIE WSPIERASZ MOJĄ DZIAŁALNOŚĆ