Po zamknięciu granic, sądów i wydaniu dyspozycji bezpiece, by namierzać wszystkich podejrzanych o kontakt z nosicielami koronawirusa, mieszkańcy Izraela nie wytrzymali. Wyszli na ulice, by zaprotestować przeciwko dyktaturze, którą pod pretekstem walki z koronawirusem ma wprowadzać premier Benjamin Netanjahu.
Mieszkańcy Izraela sprzeciwiają się polityce, którą realizuje uwikłany w aferę korupcyjną premier Benjamin Netanjahu. Zarzucają mu gwałcenie zasad demokracji, której ma się dopuszczać m.in. nakazując bezpiece użycie tajnej bazy danych telefonów komórkowych obywateli w celu wyśledzenia osób, które mogły mieć kontakt z nosicielem koronawirusa, przyznając w ten sposób przed światem, że informacje na temat obywateli. Mosad zbiera od dawna. Decyzja o głębokiej inwigilacji zapadła we wtorek.
To na tyle rozzłościło mieszkańców Izraela, że mimo ogólnokrajowej kwarantanny wyszli na ulice, by publicznie sprzeciwić się „dyktatowi Netanjahu”. – Jesteśmy dumni z tego, że jesteśmy jedyną demokracją na Bliskim Wschodzie i chcemy ją utrzymać w ten sposób – dla New York Times powiedział Shikma Schwartzman, fizyk z północnego Izraela, który był inicjatorem protestu.
Protest polegał na stworzeniu potężnego konwoju z przypiętymi czarnymi flagami. Następnie manifestanci przemaszerowali ulicami Jerozolimy. Doprowadzono do zablokowania autostrady, zaś policja zamknęła drogi otaczające Parlament i Sąd Najwyższy. Protestujący wskazywali, że nakaz inwigilacji obywateli Netanjahu wydał w środku nocy, bez konsultacji z innymi demokratycznymi organami. Manifestanci zaznaczają, że Netanjahu wprowadza dyktat wykorzystując do tego koronawirusa. Kilka osób zostało aresztowanych. W odpowiedzi na protesty Netanjahu wprowadził kolejne restrykcje: zakaz opuszczania domów.
Mój komentarz: Zgodnie z tym, co tłumaczyłem wczoraj w wideo-felietonie. W sytuacjach granicznych, do których z pewnością należy epidemia, opadają maski i poznajemy kim my jesteśmy oraz ci, którzy nas otaczają. Na przykład już wiemy, że feministki w fińskim rządzie nie są personifikacją siły, a nieudacznictwa, a UE, która w dobie komfortu żeruje na społeczeństwach dziś potwierdza konieczność istnienia państw narodowych. Teraz mamy jasność, że oskarżony o korupcję Benjamin Netanjahu to miłośnik dyktatury, a równocześnie mecenas ludobójstwa w Strefie Gazy.
Źródło informacji: New York Times
Przeczytaj także: