Pół roku ograniczenia wolności w formie prac społecznych w wymiarze 30 godzin w miesiącu – taki wyrok I instancji, w październiku 2019 usłyszał polski artysta-rzeźbiarz Bartłomiej Kurzeja. Powodem miało być spalenie i utopienie marzanny, którą środowiska żydowskie i lewicowe utożsamiły z… żydówką. Dziś Sąd Okręgowy w Warszawie podtrzymał ten w mocy.
ZOBACZ: Skandal! Pół roku ograniczenia wolności za spalenie marzanny. Sędzia przyjęła podziękowania od żydów [WYWIAD]
– Jestem pierwszym skazanym w Polsce za obronę piękna i cywilizacji łacińskiej przed brzydotą oraz za za krytykę pseudosztuki „Klątwy” – komentuje Kurzeja wskazując kolejny raz, że spalenie przez niego marzanny, było swoistym manifestem wymierzonym przeciwko takim chrystianofobicznym spektaklom jak „Klątwa”.
Wyrok jest haniebny. Nie dość, że gwałci zapis polskiej Konstytucji dającej prawo do ekspresji artystycznej, to na dodatek nuty skandalu dodaje fakt, że podczas procesu sąd I instancji nie reagował na polakożercze słowa przewodniczącego Związku Gmin Wyznaniowych Żydowskich w RP, Lesława Piszewskiego, który naród polski obciążył niemieckimi zbrodniami z okresu II wojny światowej (WIĘCEJ TUTAJ). Bartłomiej Kurzeja zawiadomił o sprawie prokuraturę, która nie podjęła się wszczęcia w tej sprawie postępowania (WIĘCEJ TUTAJ).
– To wyrok nie tylko przeciwko mnie, ale przeciwko wszystkim, którzy utożsamiają się z polską kulturą i tradycją, także tą związaną z topieniem marzanny na pierwszy dzień wiosny – przy okazji procesu I instancji w rozmowie z wPrawo.pl mówił Bartłomiej Kurzeja. – W uzasadnieniu sędzia nie dość, że nie uwzględniła moich zeznań to w pełni dała wiarę bzdurom, który wypływały z ust Piszewskiego i tych, którzy przeciwko mnie złożyli zawiadomienia do prokuratury.
Przypomnijmy, że zawiadomienie do prokuratury na Bartłomieja Kurzeję wpłynęło m.in. ze strony Fundacji Helsińskiej, która niejednokrotnie „staje w obronie wolności” i przedstawiciela Ośrodka Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych, którego założycielem jest oszust Rafał Gaweł, ukrywający się w Norwegii i skazany na dwa lata pozbawienia wolności. Cóż, zamiast sprowadzić do polski oszusta, którego miejsce jest w polskim więzieniu, skazywany jest znany artysta, któremu wolność podobno zapewnia Konstytucja. Na usta ciśnie się okrzyk: Wszyscy won!
Zobacz także: