Karnawałowe imprezy za nami, jednak dawno nie było o nich tak głośno jak teraz. Na parady, które maszerują ulicami niektórych europejskich miast, jak co roku mieszkańcy przygotowali kukły oraz stroje. Każdy element spełnia określoną rolę i w satyryczny sposób nawiązuje do rzeczywistości. W Belgii oraz Chorwacji przygotowano wyjątkowe ekspozycje, które sprawiły, że po karnawale zawyły syreny wyczulonych na swoim punkcie Żydów i homoseksualistów.
Chorwacja, Imotski. Zaczęło się niewinnie, a nawet homo-propagandowo. Na przyczepie samochodowej wieziona jest kukła przedstawiająca parę homoseksualistów z dzieckiem. Z pewnością na początku wielu pomyślało, że Chorwacji usilnie próbują przymilić się Brukseli. Czar prysł, gdy kukły dotarłu na metę, gdzie kukłe puszczono z dymem. Akcję prędko potępiłu środowiska LGBT, chorwacki socjaldemokrata Zoran Milanović oraz chadecja. Inicjatorzy spalenia kukieł postawili sprawę jasno: „Jesteśmy konserwatystami i trzymamy się tradycji”.
Belgia, Aalst. Tam zaroiło się od „żydowskich insektów”, za które przebrali się mieszkańcy. Pojawił się także wóz cyrkowy, z którego wygląda potężna, karykaturalna głowa Żyda, trzymającego „finansowe sznurki”. Niestety, Belgowie zamiast poprzestać na tym satyrycznym przedstawieniu nienawistnego talmudyzmu przebrali się także za nazistowskich wojaków, którzy co prawda także zostali przedstawieni iście komicznie, jednak mając na uwadze ludobójstwo, które zaprowadziła III Rzesza, ten temat artystyczny mogli sobie odpuścić. Ale rodzi się słuszne pytanie, czy to nie zastanawiające, że starozakonni nie są lubiani niemalże na całym świecie?
Przypominam, że w 2019 roku UNESCO wykreśliło paradę karnawałową w Aalst z listy niematerialnego dziedzictwa. Powodem były figury przedstawiające Żydów, które establishment uznał za… „antysemickie”. Pamiętajmy, że wszystko co się Żydom nie podoba jest „antysemickie”, zwłaszcza prawda, którą usilnie głoszą polscy, niezależni publicyści, których nie uraczycie w mainstreamie.
Przeczytaj także: