Nie milkną komentarze po niedzielnych wyborach do europarlamentu. Poważni publicyści analizują słupki procentowe z poparciem dla konkretnych ugrupowań. Wyciągają wnioski, stawiają tezy i szkicują przyszłość Unii Europejskiej. Tymczasem na żydowskim portalu jewish.pl straszy się „antysemityzmem” i rozpacza nad dolą Żydów w Polsce. To zaskakujące, bo przecież w wyborach do europarlamentu „racjosemicka” Konfederacja jest pod progiem wyborczym, a w brukselskich ławach zasiądą reprezentanci komitetów, którzy wyimaginowany „antysemityzm” potępiają pełną gębą. Ale to nie istotne. Straszenie „antysemityzmem” nic nie kosztuje, a Żydom przynosi wymierne korzyści.
PRZECZYTAJ: J. Międlar: Na jajkach się nie skończy. Poleje się krew! [WIDEO]
Miniona kampania wyborcza obfitowała w wątki antyżydowskie. Podobnej nie było od początku lat 90 – czytamy na żydowskim portalu. Kilka lat temu w Polsce zainicjowano kampanię antyimigrancką. (…) Nietrudno było przewidzieć, że ostrze propagandy zostanie kiedyś wymierzone przeciwko Żydom.
Cóż, zdążyliśmy się przyzwyczaić, że „wątki antyżydowskie” to w ocenie „scyzorykiem chrzczonych” przypominanie bolesnej prawdy o żydowskich kolaborantach Hitlera, Judenratach, Sonderkommando, żydowskiej policji w gettach czy szowinizmie Talmudu. Przecież zaledwie kilkanaście miesięcy temu żydowska loża B’nai B’rith złożyła raport w sprawie mojej osoby twierdząc, że „cytując Talmud z Żydów robię oprawców”. Czy zamiast bredząc farmazony, nie byłoby lepiej odciąć się od księgi nienawiści i przejść na stronę personalizmu i poszanowania chrześcijan i Polaków?
Prawicowe partie wyciągnęły z rękawa długo skrywaną kartę – kwestię nieruchomości ofiar Zagłady. Zamiast rzetelnej dyskusji w mediach o istocie sprawy, Polacy zostali zasypani nieskonkretyzowanymi przekazami o rzekomych roszczeniach, które miałyby doprowadzić kraj do finansowej ruiny – pisze autor publikacji.
Tak się składa, że kwestia bezprawnych roszczeń żydowskich była bardzo szczegółowo wyjaśniana w polskich mediach, a zwłaszcza na naszym portalu. W rozmowie z Marcinem Rolą, bardzo wnikliwie i w możliwie prosty sposób uczyniła to publicystka wPrawo.pl Katarzyna Treter-Sierpińska, autorka książki „Żydzi, gender, multikulti, czyli oszustwo i szajba”. Owszem, wokół tematu pojawiło się wiele przekłamań, ale wypływały one jedynie z ust żydowskich oszustów i takich szabes goi jak minister Jarosław Gowin.
Co jeszcze można przeczytać w powyborczej „analizie” na żydowskim portalu? Na poziomie ulicy słowo „Żyd” powróciło jako obelga przeciwko niechcianym kandydatom. W Warszawie wypisywano je na banerach Władysława Teofila Bartoszewskiego, w Będzinie – na transparentach Renaty Caban z .Nowoczesnej i Mirosławy Nykiel z Platformy Obywatelskiej.
Takie napisy wcale nie powinny nikogo dziwić. Od 2015 roku środowiska żydowskie w Polsce, gminy wyznaniowe, loża B’nai B’rith otwarcie wspierają środowiska związane z Koalicją Europejską, paradują z nimi ulicami polskich miast i domagają się wynarodowienia Polski na korzyść mocodawców Unii Europejskiej. Dlaczego? Bo Polska nie ma dla nich żadnej wartości. Polska jest dla nich jak „dojna krowa”. Przecież to nie jest żadna tajemnic. Czy to wina Polaków, że słowo „żyd” najdoskonalej koresponduje z personami o wątpliwej reputacji jak Bartoszewski, Caban czy Nykiel? Czy to nasza wina, że myśląc o Żydach w okresie o II wojny światowej w głowach roztropnych, znających historię, rodzi się skojarzenie z tchórzostwem, zdradą i kolaboracją z III Rzeszą oraz sowietami?
Jeszcze niedawno antysemickie akcenty w polskiej polityce były rzadkością. (…) Ostatnie wydarzenia to bolesny czas dla Żydów mieszkających w Polsce. Znów rodzą się myśli o emigracji – czytamy w artykule jewish.pl „Refleksje po kampanii wyborczej”.
Przyznam z otwartą przyłbicą. Robię co w mojej mocy, żeby otworzyć Polakom oczy zwłaszcza na te sprawy, które są przemilczane w mediach głównego nurtu. Bez wątpienia należą do nich żydowski antypolonizm i talmudyczny szowinizm. Zwracanie uwagi na ten problem dla Żydów i szabes goi jest „antysemityzmem”. Niech nazywają to sobie jak chcą. Niebawem uznają, że mówienie o nich prawdy jest „holokaustem XXI wieku”. Nie obchodzi mnie to. Antypolonizm będę niszczył w zarodku bez względu na to czy jego źródło znajdzie się po stronie żydów, murzynów czy anarchistów.
Rodzą się myśli o emigracji? Daj Boże. Tylko jak wytłumaczyć fakt, że w ostatnich latach liczba przyznawanych paszportów dla Żydów znacząco wzrosła? Wiem, że znów blefujecie, bo na rozczulaniu się nad wami robicie największy, światowy biznes, zwany przemysłem holokaustu. Dawno nie mieliście tak filosemickiej władzy jak tam. Ale mimo wszystko, życzę wam, żydzi, odwagi w podjęciu decyzji o emigracji. Bez możliwości powrotu.
Przeczytaj: