Hierarchia Kościoła katolickiego z papieżem Franciszkiem na czele za nic ma obowiązek ewangelizacji niewiernych (por. Mk 16,15). Zamiast nawoływać do nawrócenia, biskupi robią co w ich mocy, żeby tylko przekonać świat o bogactwie, które rzekomo płynie z fałszywych religii. Jeszcze kilkadziesiąt lat temu, żaden kościelny hierarcha nie miał wątpliwości co do tego, że należy nawracać niewiernych na wiarę w jedynego zbawiciela świata Jezusa Chrystusa. Niezarażeni katolickim liberalizmem, który Kościół we Francji doprowadził do upadku, wiedzieli że ewangelizacji nie służy budowanie meczetów. Kiedyś byłoby trywializmem powiedzenie, że to „świat należy dostosowywać do Ewangelii, a nie Ewangelię do świata”, ale teraz to już takie oczywiste nie jest.
Od Soboru Watykańskiego II wszystko uległo zmianie. Papieże całują ksenofobiczny Koran, Franciszek nazywa bojowników ISIS apostołami na wzór uczniów Chrystusa, muzułmankom myje stopy, a uchodźców zwie „wojownikami nadziei”.
Jeszcze dalej zabrnął kardynał z Florencji Giusepppe Betori, który od miesięcy domaga się przydzielenia działki dla muzułmanów, by ci mogli wybudować meczet i dalej utwierdzać się w niewierze. Władze miasta nie znalazły lokalizacji dla muzułmanów, ale uczynił to sam „apostoł” Chrystusa. Zamiast zachęcić muzułmanów do odstąpienia od islamu i przylgnięcia do Ewangelii jak czynił to chociażby św. Franciszek z Asyżu, do którego tak często odnosi się aktualny papie. Kard. Betori podarował muzułmanom działkę w praktyce będącą własnością kurii, a w teorii należącą do wspólnoty Kościoła lokalnego. Meczet będzie mógł zostać wybudowany na terenie gminy Sesto Fiorentino. „Niemal rewolucyjny projekt integracji kulturowej” – odnotowała lokalna gazeta „La Nazione”. Rewolucją bym tego niego nie nazwał, ale „powolnym marszem przez kulturę”, który jeszcze kilkadziesiąt lat temu zaplanowali marksiści, w celu powolnej, ale totalnej destrukcji chrześcijańskiego konserwatyzmu. Najtragiczniejsze jest jednak to, że w powolnej destrukcji chrześcijaństwa, objawiającej się w upowszechnianiu islamizmu partycypuje sam hierarcha Kościoła, który z powołania jako pierwszy winien zabieg o szerzenie dzieła ewangelizacji.
Hierarchia Kościoła katolickiego, do której należy również zaliczyć polski episkopat, mimo iż na różne przypadki jej przedstawiciele odmieniają imię „Jezus”, w praktyce już dawno wyparła się wiary. Bo jak ocenić przykładanie ręki do niewiary muzułmanów i równocześnie umożliwianie rozwijania się fałszywych religii, które – w odniesieniu do żydów – Apokalipsa Świętego Jana przypisuje Szatanowi (por. Ap 2)? Poza tym, czy z punktu widzenia osoby niewierzącej, darowanie muzułmanom ziemi na budowę meczetu będącego wylęgarnią fundamentalizmu to roztropna decyzja? W tym miejscu składam Bogu dzięki, że dał mi odwagę, by w imię „fałszywego posłuszeństwa” przykładać rękę do tej zgnilizny, jaką serwuje światu hierarchia Kościoła katolickiego. Piszę to z wielkim bólem serca.
Źródło: La Nazione, ndie.pl, wprawo.pl