W ubiegłym tygodniu, Piotr Rybak. który za spalanie kukły Sorosa w 2015 roku przez trzy miesiące miał odbywać karę trzech miesięcy pozbawienia wolności w formie dozoru elektronicznego, został zamknięty za więziennymi kratami. Przy udziale kuratorki sądowej ze Środy Śląskiej Anny Reczko i demoliberalnych mediów na Piotra Rybaka został przepuszczany niewyobrażalny atak. Podczas, gdy Rybak przebywa w więzieniu, policja kryminalna nachodzi jego najbliższych, lewactwo wysyła jego rodzinie groźby, policja na wniosek prokuratury konfiskuje jego prywatne mienie, próbuje się zniszczyć jego działalność gospodarczą, a na niego samego wylewa się wiadra pomyj. Ponadto demoliberalne media – zdając sobie sprawę z jakimi konsekwencjami musi liczyć się Rybak i jego najbliżsi – upubliczniły jego adres zamieszkania, a w sieci nazwano jego dom „Domem nazisty”. Czyżby świadomie napuszczano prowokatorów na dom Piotra Rybaka? A może media szukają taniej sensacji i same kogoś oddelegują pod dom wrocławskiego patrioty?
Rozumiem, że retoryka Piotra Rybaka nie wszystkim musi się podobać. Sam nieraz miewam mieszane uczucia. Jednak nie mam żadnych wątpliwości co do tego, że Rybak ma szlachetne i bezinteresowne intencje, a dodatkowo w demokratycznym kraju nikt nie może być traktowany tak jak on. Wielu zastanawia się, jak Piotr Rybak teraz się czuje. Lewactwo liczy, że ten się załamał i odebrano mu chęci do dalszej działalności patriotycznej. Nic z tych rzeczy. Z odbywającym karę w podwrocławskim zakładzie karnym w Strzelinie Piotrem Rybakiem miałem okazję już rozmawiać. Jest traktowany z należytym szacunkiem i ma się naprawdę dobrze.
Dzisiaj z Rybakiem przeprowadził wywiad i umieścił w Internecie Jarosław Bogusławski. Z przeprowadzonej rozmowy jasno wynika, że w zakładzie karnym Piotr Rybak jest bardzo dobrze traktowany. Zapowiada, że z więzienia wyjdzie jeszcze mocniejszy i że się nie podda. W trakcie wywiadu została poruszona sprawa atakującego Rybaka Pawła Bednarza, który w mediach społecznościowych lansuje się jako obrońca dzieci. W tym miejscu wspomnę, że sam miałem nieprzyjemność spotkać się ze wszczynającym burdy w polskim Sejmie Pawłem Bednarzem. Prosił mnie żebym zajął się tematem „sprzedaży dzieci za granicę”. Obiecałem, że sprawą się zajmę, pod warunkiem, że dostarczy mi jakieś dowody świadczące o tym, że ten proceder nie jest owocem jego mitomanii, ale że jest to fakt. W odpowiedzi na moją prośbę Bednarz wręczył mi płytę CD, na której były jego zdaniem… „niezbite dowody”. Niestety, okazało się, że na płycie żadnych „niezbitych dowodów” nie było. Owszem, dysk został „zapchany” całą masą plików zdjęciowych, ale były nimi jedynie skany zawiadomień do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa w sprawie rzekomej sprzedaży dzieci. Krótko mówiąc, żadnych dowodów nie było. Śmiem twierdzić, że albo Paweł Bednarz jest osobą niepoczytalną, albo świadomie spala poważny temat „terroryzowania” polskich dzieci. Jest jeszcze inna teoria, że Paweł Bednarz, poprzez namówienie którejś osoby publicznej do podejmowania poważnego tematu, nie mając w zanadrzu żadnych dowodów, chce ją po prostu zdyskredytować. Ale to nie temat a teraz…
Poniżej umieszczam wywiad, który z Piotrem Rybakiem przeprowadził Jarosław Bogusławski. Poruszono wiele spraw, również z zakresu polityki. Jestem zmuszony skomentować słowa rozmówcy Rybaka, który stwierdził, że na czele marszu maszerowali jacyś prowokatorzy. Nie, w naszym marszu żadnych prowokatorów nie było, a takie słowa nie powinny paść z ust osoby, którą od czoła marszu dzieliło kilkadziesiąt metrów. Poza tym, wbrew temu co można usłyszeć i przeczytać w mediach takich jak Gazeta Wiadoma, Piotr Rybak nie był oficjalnym organizatorem marszu, ale jego uczestnikiem, pomocnikiem i gościem specjalnym. Oficjalnie organizatorem marszu była jedna osoba.
Poza tym, myślę, że rozmowa z Rybakiem na pewno nie przypadnie do gustu wrogom naszej ojczyzny, a zwłaszcza tym, którzy zmieniają swoje nazwiska.