Minęły już 33 lata od śmierci, która pogrążyła w żałobie niemal całą Polskę. Wielu nie spodziewało się, że komunistyczne władze dopuszczą się takiej zbrodni i w bestialski sposób zamordują kapelana Solidarności a zarazem duchowego przywódcę Polski w latach 80. 19 października 1984 roku funkcjonariusze IV Departamentu MSW Grzegorz Piotrowski, Waldemar Chmielewski i Leszek Pękala schwytali, torturowali i zamordowali ks. Jerzego Popiełuszkę.
Ze środowiskiem Solidarności ks. Jerzy Popiełuszko związał się w 1980, kiedy powstał Niezależny Związek Zawodowy „Solidarność”. Warszawscy hutnicy prędko nazwali go swoim kapelanem. Kapłan poszedł do środowisk zapomnianych przez kościelną hierarchię, co niespecjalnie podobało się jego przełożonym. Ks. Popiełuszko spotykał się z opozycjonistami, uczestniczył w wiecach, a zwłaszcza odprawiał Msze święte, na których głosił patriotyczne, oparte o Ewangelię kazania. Komuniści nazywali je „mitingami antykomunistycznymi” oraz „seansami nienawiści”. Te metody Gazeta Wyborcza stosuje do dzisiaj.
Po wprowadzeniu stanu wojennego 13 grudnia 1981 r. był systematycznie nękany i inwigilowany przez SB i MO. Mimo to ksiądz Popiełuszko nie rezygnował z działalności, w której nie pomagali mu również warszawscy hierarchowie, którzy za wszelką cenę chcieli go wywieźć z kraju.
Próby nacisków na księdza Popiełuszkę zawiodły. Nie zgodził się na wyjazd zagranicę oraz nie dał się wpisać w polityczną ustępliwość, której domagały się od niego komunistyczne władze. 19 października porwano księdza Jerzego. Trzej oficerowie SB z IV Departamentu MSW zwalczającego Kościół katolicki: Grzegorz Piotrowski, Waldemar Chmielewski i Leszek Pękala, na trasie Toruń-Bydgoszcz zatrzymali samochód volkswagen-golf, którym jechali ks. Popiełuszko i kierowca Waldemar Chrostowski. Kierowcę zakuto w kajdanki, a do ust włożono knebel. Księdza Jerzego pobito i nieprzytomnego wrzucono do bagażnika. W trakcie jazdy Chrostowski wyskoczył z samochodu. Następnie w okolicy hotelu „Kosmos” w Toruniu ksiądz Popiełuszko próbował uciec, jednak oprawcy go złapali, uderzyli pałką w głowę i znów wrzucili do bagażnika.
Obawiając się blokady dróg, porywacze postanowili prędko zamordować księdza. Jednak zanim to zrobili, bestialsko go torturowano. Odcięto mu nawet język. Następnie przywiązano do nóg kapłana 11-kilogramowy worek kamieni, usta zaklejono plastrem, a następnie wrzucono go do Zalewu Wiślanego w pobliżu Włocławka.
Pogrzeb odbył się 3 listopada 1984 roku, w którym uczestniczyło 800 tysięcy wiernych oraz ponad tysiąc księży. 6 czerwca 2010 roku na Placu Piłsudskiego w Warszawie ksiądz Jerzy Popiełuszko został zaliczony w poczet błogosławionych. Aktualnie trwa proces kanonizacyjny kapłana.
Ksiądz Jerzy Popiełuszko został bestialsko zamordowany za głoszenie niewygodnej prawdy. Przez cały okres swojej działalności nazywano go „kapłanem nienawiści” i próbowano zastraszyć. Krótko mówiąc stosowano metody, które powszechnie są w użytku po dzień dzisiejszy. Oczywiście, teraz kapłanów się nie zabija. Wystarczy ich oczernić w Gazecie Wyborczej i w porozumieniu z Konferencją Episkopatu Polski i przełożonymi doprowadzić do suspensu znienawidzonego duszpasterza.
Ponadto po 1989 roku wielu sądziło, że włodarze III RP doprowadzą do rozliczenia winnych śmierci kapłana. Nic bardziej mylnego. Kaci księdza Jerzego nie ponieśli niemal żadnych konsekwencji. Co więcej, za swoją działalność w IV Departamencie MSW przez lata otrzymywali wysokie gratyfikacje. Po odsiedzeniu symbolicznej kary w więzieniu, Adam Pietruszka, oskarżony o sprawstwo kierownicze w zabójstwie kapelana „Solidarności”, dostawał emeryturę w wysokości 3,9 tys. zł. Jeszcze więcej, bo po 8 tys. zł miesięcznie, otrzymywał Władysław Ciastoń, oficjalnie oskarżony o podżeganie do tej zbrodni. Kaci wielkiego kapłana, przez lata byli opłacani z pieniędzy polskich podatników…, a zatem na emerytury komunistycznych bestii pracowali również najbliżsi z rodziny księdza Jerzego. Czy III RP naprawi swój błąd? Czy hierarchia kościelna wyciągnie wnioski i wyrwie się ze smyczy, na której szczekają pod dyktando Gazety Wyborczej?