Popularny polski aktor Cezary Pazura , który niejednokrotnie dawał świadectwo wiary, zaangażował się w akcję „Różaniec do granic”, wziął udział w jej promocji i stał się jej ambasadorem. W jednym z filmów promocyjnych powiedział czym jest dla niego modlitwa.
– Wszystko ma swoje granice, państwa mają granice, wolność nawet ma swoje granice. Tylko miłość nie ma granic i o miłość modlę się na moim ukochanym drewnianym różańcu. (…) Różaniec nie ma początku ani końca – mówił aktor.
Dalej aktor dał piękne świadectwo miłości.
– Niektórzy mówią o Różańcu, że to jest broń. Nie lubię tego słowa „broń”. Chociaż w słowie „broń” zawiera się to, że się bronisz, ale broń służy człowiekowi do atakowania drugiego człowieka. Wolę mówić o Różańcu, że jest moją tarczą, na której spotykam się z Matką Boską, dzięki któremu mam porozumienie z całym światem… Bo kocham świat i ludzi – spuentował Cezary Pazura, na koniec podkreślając, że modli się o zdrowy rozsądek i miłość do bliźniego.
Za słowa przepełnione miłością i wiarą w Boga, na aktora wylano wiadro pomyj. Jedni internauci pisali, że Pazura stał się „fanatycznym katolem”, inni stwierdzili, że aktor „się zeszmacił”. Co za obłuda! Ludzie, którzy niemal na każdym kroku powołują się na tolerancję i walkę z hejtem za słowa pełne miłości i wiary w Boga obrażają człowieka na wszelkie możliwe sposoby. To już robi się nie do zniesienia. Retoryka totalnej opozycji, która świadomie lub nie czerpie garściami z marksizmu kulturowego, pod przykrywką walki o prawa obywatelskie wylewa hektolitry jadu nienawiści na widok wszystkiego co chrześcijańskie, nie mówiąc już o aktorze, który w ich mniemaniu winien być ambasadorem ateizmu, a nie modlitwy różańcowej. Z Cezarego Pazury jestem bardzo dumny i wraz z redakcją wPrawo.pl staję za nim murem!
Źródło: youtube, twitter, facebook