Ludmyla Kozlovska, żona Bartosza Kramka, autora planu „wyłączenia państwa polskiego”, a zarazem prezes Fundacji Otwarty Dialog otrzymała grant finansowy od Departamentu Stanów Zjednoczonych na „wspieranie praworządności w Polsce”.
W roku 2018, na mocy listy Systemu Informacyjnego Schengen (SIS), Kozlovska została wydalona z Polski i otrzymała zakaz przebywania na terenie strefy Schengen. Mimo to pojawiała się na salonach europejskich. Na zaproszenie Guya Verhofstadta, który polskich patriotów zwyzywał od „faszystów”, lansowała się w instytucjach Unii Europejskiej. Wcześniej, ramię w ramię z tzw. totalną opozycją, angażowała się w organizację „puczu” w Polsce. Wielu polityków, a także niezależna aktywistka Balli Marzec przekonywali o powiązaniach Kozlovskiej z mafią rosyjskiego oligarchy Ablyazova oraz parasolu rosyjskich służb.
O sprawie FoD ponownie zrobiło się głośno 21.04.2019 roku, gdy „The Times” ujawnił, ze fundacja Kozłowskiej i Kramka to pralnia pieniędzy. Mówi się, że szkockie firmy wyprały ponad 26 milionów funtów, z których część została wykorzystana na sfinansowanie organizacji oskarżonej o współpracę z rosyjskimi agentami bezpieczeństwa w celu szerzenia dezinformacji i destabilizacji krajów przeciwnych reżimowi Władimira Putina. Dowody zebrane przez mołdawski parlament sugerują, że około 1,5 miliona funtów zostało wyprane na kontach firm zarejestrowanych w Glasgow i Edynburgu i trafiło na rachunek bankowy warszawskiej organizacji pozarządowej Fundacja Otwarty Dialog – czytamy w artykule.
Te wszystkie fakty stawiają Kozlovską w świetle hochsztaplerstwa i prowadzenia działań antypaństwowych. Nie przeszkodziło to, by Departament Stanu USA wspomógł Kozlovską i zawierzył jej „promocję praworządności w Polsce, niezależności sądownictwa i innych instytucji, a także promocję praw mniejszości”. Otrzymała grant w wysokości niemal 18 tys. dolarów.
Teraz rodzi się pytanie, czy Departament Stanu USA, który niejednokrotnie dopieka Polsce w swoich raportach, czy to krytykując za zdrowy rozsądek w kwestii LGBT (PRZECZYTAJ), czy domagając się od nas gigantycznych wypłat w ramach bezprawnych roszczeń żydowskich (PRZECZYTAJ), bez jakiejkolwiek weryfikacji, tylko po to by dokuczyć „polskim przyjaciołom”, wspiera „rosyjską agenturę”? A może zarzuty przeciwko bezczelnej Kozlovskiej po prostu były na wyrost? Obawiam się, że sprawa ma jeszcze drugie dno, gdzie kryją się gigantyczne sumy brudnych pieniędzy.
Źródło informacji: wprawo.pl, dziennik.pl
Przeczytaj i wysłuchaj: