Od kilku tygodni jesteśmy świadkami wyjątkowo trudnej sytuacji na granicy polsko-białoruskiej. Bez względu na okoliczności przybycia migrantów, na pewno potrzebują oni naszego wsparcia duchowego i materialnego – brzmi komunikat, opublikowany przez biuro prasowe episkopatu, któremu przewodzi abp Stanisław Gądecki. Zbiórka na rzecz imigrantów, od kilku miesięcy forsujących polską granicę z Białorusią odbyła się wczoraj (21.11.2021) w niedzielę. – Środki zbierane podczas tej kwesty zostaną przeznaczone – za pośrednictwem Caritas Polska – na finansowanie działań pomocowych na terenach przygranicznych podczas kryzysu migracyjnego oraz na proces długotrwałej integracji uchodźców, którzy zdecydują się pozostać w Polsce – tłumaczy episkopat.
Na granicy z Białorusią kolorowi imigranci dopuszczają się licznych przestępstw wobec funkcjonariuszy broniących naszych granic i ogólnie rzecz biorąc – państwa polskiego. Abp Gądecki, używając eufemizmów pisze o „wyjątkowo trudne sytuacji” i bagatelizuje okoliczności, w których na polską granicę przybyli awanturnicy. A ci w Wojsko Polskie rzucają kamieniami, pryskają gazem łzawiącym, niszczą zasieki, przy użyciu pniaków forsują przejście graniczne (por. art. 264 k.k.)… Zwykli przestępcy, nie zaś potrzebujący migranci, jak próbują przedstawić ich łże media ramię w ramię z episkopatem. Część z nich, zniechęcona nieustępliwą reakcją polskich służb, opuściła zasyfione obozowisko i już odleciała do Iraku. Pozostali, przy wsparciu propagandy Łukaszenki, cwelebrytów i polskojęzycznej opozycji z wyłączeniem Konfederacji, nadal próbują wtargnąć do naszej Ojczyzny, która istotnie jest naszym domem. Domem, którego w imię zdrowego rozsądku i chrześcijańskiej zasady ordo caritatis winniśmy strzec jak źrenicy oka. A do domu przecież bydlaków się nie wpuszcza!
Wielki Papież Pius XII, za co m.in. przeciwnicy w kłamliwej propagandzie nazywali go „papieżem Hitlera” lub „papieżem faszyzmu” pisał, że „porządek miłości to konieczność kierowania się w miłowaniu rozumną kolejnością, według której bardziej mamy miłować i więcej świadczyć dobrodziejstw tym, którzy są z nami związani ściślejszymi więzami”.
Nie inaczej uważał Prymas Tysiąclecia przestrzegał, że Polska musi się zająć w pierwszej kolejności „własnymi dziećmi”. Mówił o tym już w 1976 roku: Nie oglądajmy się na wszystkie strony. Nie chciejmy żywić całego świata, nie chciejmy ratować wszystkich. Chciejmy patrzeć w ziemię ojczystą, na której wspierając się, patrzymy ku niebu. Chciejmy pomagać naszym braciom, żywić polskie dzieci, służyć im i tutaj przede wszystkim wypełniać swoje zadanie – aby nie ulec pokusie „zbawiania świata” kosztem własnej ojczyzny.
Niestety, nie rozumie tego abp Stanisław Gądecki i podlegli mu towarzysze w kolorowych sutannach, którzy bojąc się lewackiego ujadania, za swojego patrona obrali nie św. Maksymiliana Kolbego (jak przekłamywana jest jego biografia tłumaczę w książce „Polska w cieniu żydostwa”), ale „święty spokój”.
I tym sposobem Gądecki wsparł tych, którzy niczym wataha wilków próbują wtargnąć na nasz teren. Czy dobry pasterz (por. J 10,11-18) widząc za ogrodzeniem rozjuszonego, agresywnego wilka, wpuściłby go do swojej owczarni? Czy dobry pasterz dokarmiałby agresywną watahę próbującą za wszelką cenę, siłą i agresją wtargnąć na polanę, gdzie wypasają się niewinne owieczki? Zostawiając na boku alegorię o dobrym pasterzy, czy człowiek o zdrowym rozsądku, wódką i zakąską przyjąłby rozbójnika próbującego wyważyć drzwi naszego mieszkania?
Nie przeczę, że wśród przestępców znajdzie się garstka dzieciaków i kobiet, które zapewne posłuszne swoim mężom i zmanipulowane obietnicami reżimu Łukaszenki, w poszukiwaniu lepszego bytu wyruszyły w podróż przez Polskę do Niemiec. Tylko kto broni im przejść przez Polskę legalnie, przejściem granicznym?
Chrześcijaństwo to nie jest frajerstwo! Chrześcijaństwo nie jest hodowaniem zła, hołubieniem przestępców i przymykanie oczu na ich występki. Chrześcijaństwo nie koresponduje z naiwną i konformistyczną postawą, którą reprezentuje Gądecki – sutannowy, któremu w książce „Moja walka o prawdę” (TUTAJ) poświęciłem niejeden rozdział, po których lekturze zrozumiecie kim jest i czyje interesy reprezentuje ów człowiek. Tak! Chrześcijaństwo idzie w parze ze zdrowym rozsądkiem.
Jakie zatem interesy reprezentuje hierarcha z Wielkopolski? Na pewno nie są to interesy Polski i Polaków. Nie są to interesy owiec, których zwie się pasterzem, ale jego własne: święty spokój, lewackie poklepywanie po plecach, czyli zachowany wikt i opierunek, z którymi starzec nie zamierza się rozstać w zmierzającej ku końcowi wędrówce do grobu. Wniosek jest prosty. Dla Gądeckiego Polska nie ma żadnej wartości, dlatego arcybiskupie Stanisławie: „Ręce precz od Polski!”.
PS. W dwóch kościołach przyglądałem się temu czy kwesta cieszy się zainteresowaniem wśród uczestników Eucharystii. Większość wiernych kwestujących ministrantów omijała szerokim łukiem.
Zobacz także:
Na granicy z Białorusią kolorowi imigranci dopuszczają się licznych przestępstw wobec funkcjonariuszy broniących naszych granic i ogólnie rzecz biorąc – państwa polskiego. Abp Gądecki, używając eufemizmów pisze o „wyjątkowo trudne sytuacji” i bagatelizuje okoliczności, w których na polską granicę przybyli awanturnicy. A ci w Wojsko Polskie rzucają kamieniami, pryskają gazem łzawiącym, niszczą zasieki, przy użyciu pniaków forsują przejście graniczne (por. art. 264 k.k.)… Zwykli przestępcy, nie zaś potrzebujący migranci, jak próbują przedstawić ich łże media ramię w ramię z episkopatem. Część z nich, zniechęcona nieustępliwą reakcją polskich służb, opuściła zasyfione obozowisko i już odleciała do Iraku. Pozostali, przy wsparciu propagandy Łukaszenki, cwelebrytów i polskojęzycznej opozycji z wyłączeniem Konfederacji, nadal próbują wtargnąć do naszej Ojczyzny, która istotnie jest naszym domem. Domem, którego w imię zdrowego rozsądku i chrześcijańskiej zasady ordo caritatis winniśmy strzec jak źrenicy oka. A do domu przecież bydlaków się nie wpuszcza!
Wielki Papież Pius XII, za co m.in. przeciwnicy w kłamliwej propagandzie nazywali go „papieżem Hitlera” lub „papieżem faszyzmu” pisał, że „porządek miłości to konieczność kierowania się w miłowaniu rozumną kolejnością, według której bardziej mamy miłować i więcej świadczyć dobrodziejstw tym, którzy są z nami związani ściślejszymi więzami”.
Nie inaczej uważał Prymas Tysiąclecia przestrzegał, że Polska musi się zająć w pierwszej kolejności „własnymi dziećmi”. Mówił o tym już w 1976 roku: Nie oglądajmy się na wszystkie strony. Nie chciejmy żywić całego świata, nie chciejmy ratować wszystkich. Chciejmy patrzeć w ziemię ojczystą, na której wspierając się, patrzymy ku niebu. Chciejmy pomagać naszym braciom, żywić polskie dzieci, służyć im i tutaj przede wszystkim wypełniać swoje zadanie – aby nie ulec pokusie „zbawiania świata” kosztem własnej ojczyzny.
Niestety, nie rozumie tego abp Stanisław Gądecki i podlegli mu towarzysze w kolorowych sutannach, którzy bojąc się lewackiego ujadania, za swojego patrona obrali nie św. Maksymiliana Kolbego (jak przekłamywana jest jego biografia tłumaczę w książce „Polska w cieniu żydostwa”), ale „święty spokój”.
I tym sposobem Gądecki wsparł tych, którzy niczym wataha wilków próbują wtargnąć na nasz teren. Czy dobry pasterz (por. J 10,11-18) widząc za ogrodzeniem rozjuszonego, agresywnego wilka, wpuściłby go do swojej owczarni? Czy dobry pasterz dokarmiałby agresywną watahę próbującą za wszelką cenę, siłą i agresją wtargnąć na polanę, gdzie wypasają się niewinne owieczki? Zostawiając na boku alegorię o dobrym pasterzy, czy po prostu człowiek o zdrowym rozsądku wódką i zakąską przyjąłby rozbójnika próbującego wyważyć drzwi naszego mieszkania?
Nie przeczę, że wśród przestępców znajdzie się garstka dzieciaków i kobiet, które zapewne posłuszne swoim mężom i zmanipulowane obietnicami reżimu Łukaszenki, w poszukiwaniu lepszego bytu wyruszyły w podróż przez Polskę do Niemiec. Tylko kto broni im przejść przez Polskę legalnie, przejściem granicznym?
Chrześcijaństwo to nie jest frajerstwo! Chrześcijaństwo nie jest hodowaniem zła, hołubieniem przestępców i przymykanie oczu na ich występki. Chrześcijaństwo nie koresponduje z naiwną i konformistyczną postawą, którą reprezentuje Gądecki – sutannowy, któremu w książce „Moja walka o prawdę” (TUTAJ) poświęciłem niejeden rozdział, po których lekturze zrozumiecie kim jest i czyje interesy reprezentuje ów człowiek. Tak! Chrześcijaństwo idzie w parze ze zdrowym rozsądkiem.
Jakie zatem interesy reprezentuje hierarcha z Wielkopolski? Na pewno nie są to interesy Polski i Polaków. Nie są to interesy owiec, których zwie się pasterzem, ale jego własne: święty spokój, lewackie poklepywanie po plecach, czyli zachowany wikt i opierunek, z którymi starzec nie zamierza się rozstać w zmierzającej ku końcowi wędrówce do grobu. Wniosek jest prosty. Dla Gądeckiego Polska nie ma żadnej wartości, dlatego arcybiskupie Stanisławie: „Ręce precz od Polski!”.
PS. W dwóch kościołach przyglądałem się temu czy kwesta cieszy się zainteresowaniem wśród uczestników Eucharystii. Większość wiernych kwestujących ministrantów omijała szerokim łukiem.
Zobacz także:
Na przestrzeni dziejów naszego pięknego narodu
prawdziwych Polków nie szanuje się.
Gdy walczą o swoje przyrodzone prawa
są gnębieni i muszą szukać ucieczki
na obczyźnie by uniknąć ostracyzmu.
Gdy na naszą ziemię trafią obce nacje
są gloryfikowane i faworyzowane.
Czy to nie paradoks dziejów historii,
że naszą cywilizację słowiańską
chcą wyeliminować z obrotu,
tylko dlatego, że jest wyjątkowa i ponadczasowa.
Czemu stosowane są podwójne
standardy w stosunku do Polaków
a dla kasty obcych są inne.
Czy to odwieczna walka dobra ze złem.
Czy nie czas by zapanował właściwy porządek
według odwiecznych zasad ustalonych przez Prawo Pana.
By Pan zgnębionemu ludowi
zwrócił utracone dziedzictwo.
By człek poczuł się, że jest na swoich włościach,
że Pan jest dobry i sprawiedliwy,
że miłuje swoje zagubione owieczki,
które ogrom wycierpiały,
a mimo wszystko nie straciły wiary,
że Bóg wynagradza.
Bo jeśli z nami BÓG, to któż przeciwko nam.
Nadszedł kres wyzysku naszego narodu przez możnych tego świata.
Bo Pan strącił władców tego świata,
a wywyższył pokornych i nasycił dobrami.