Żydzi i szabes goje podnoszą larum sugerując, że Instytut Pamięci Narodowej w Rzeszowie zniechęcił ich do organizowania Marszy Pamięci Ofiar Getta Rzeszowskiego, które od 17 lat maszerują ulicami stolicy Podkarpacia. 7 lipca bieżącego roku Żydzi przeszli przez stolicę Podkarpacia. Jednak 3 dni wcześniej, w sprawie promocji żydowskiej parady zabrał głos miejscowy IPN, ponieważ na plakacie promującym wydarzenie pojawiło się niedopowiedzenie mogące wskazywać, że to Polacy zlikwidowali Żydów w getcie. Wszystko wskazuje na to, że prowokację przeprowadzono świadomie i z pełną premedytacją. Dlaczego?
Informacje zawarte na afiszach przyjęliśmy z dużym zdziwieniem i zaniepokojeniem, ponieważ w tytule tego wydarzenia nie są jasno określeni sprawcy likwidacji getta w Rzeszowie – 4 lipca w komunikacie napisał IPN. Nie wiadomo, kto i kiedy utworzył to getto, a następnie je zlikwidował skazując jego mieszkańców na Zagładę (…). U osoby nie znającej historii mogą pojawić się wątpliwości o upamiętnienie, jakiej i czyjej haniebnej zbrodni chodzi. Według naszej opinii na plakacie powinno być jasno określone, że chodzi o zbrodnię i hańbę nazistowskich Niemiec. Jednak osoba, która przeczyta ów plakat może odnieść mylne wrażenie, że za haniebną likwidację getta w Rzeszowie mogą odpowiadać Polacy. Dodatkowo może utwierdzić go w tym wyrwany z kontekstu cytat ze wspomnień Moshe Ostera. Zaskoczeniem jest, że Prezydent Miasta Rzeszowa patronuje wydarzeniu, którego organizatorzy pozostają anonimowi. Wśród mieszkańców miasta może to budzić zaniepokojenie i obawy przed prowokacją.
Żydzi wykorzystali ten komunikat do zrobienie z siebie męczenników. W sprawie marszu i komunikatu IPN napisali do Tadeusza Ferenca, deklarując rezygnację z organizacji manifestacji w kolejnych latach. Nie będziemy pisać na plakatach informujących o Marszu, że zagłady dokonali «Niemcy», gdyż my, organizatorzy, nie mamy żadnego moralnego i etycznego prawa do obarczania całego narodu niemieckiego winą za zbrodnie i bestialstwa hitlerowców, faszystów i nazistów zarówno niemieckich, jak i austriackich, włoskich, ukraińskich etc. – napisano w liście. Po przeczytaniu oświadczenia rzeszowskiego IPN odnieśliśmy wrażenie, że jesteśmy chyba jakimś elementem wichrzycielskim, prowokatorami czy też zgoła nieprzewidywalnymi spekulantami historii – napisano w liście. Następnie uderzono w środowiska kibicowskie i narodowe zarzucając odradzanie się „przedwojennego” antysemityzmu.
Dziś (26 lipca 2019) w południe głos w sprawie znów zabrał rzeszowski IPN. Przypomniano, że likwidacji Żydów w getcie dopuścili się Niemcy i ze spuszczoną głową, pod naporem lokalnych mediów, zapewniono że w przyszłym roku IPN jest „gotowy wspomóc organizację marszu”.
Co wynika z publikowanych komunikatów i listu? Że organizatorzy żydowskiego marszu to męczennicy walczący o upamiętnienie likwidowanych Żydów, którzy zostali niesłusznie zaatakowani przez państwowe organy, w których wręcz zrodził się antysemityzm. Klasyczna, talmudyczna przebiegłość. Opluć Polaków, zrobić z siebie męczenników i korzystając z głupoty lokalnych mediów perorujących o „antysemityzmie i prześladowaniu” zgarnąć pełną pulę. Po co to wszystko? Parady, które od 17 lat przemieszczały się ulicami Rzeszowa, to w istocie wielki niewypał, w których rzeszowianie nie mieli ochoty uczestniczyć. Prawie nikt nie chciał maszerować z Żydami, pod banderą okupantów Palestyny. Żydzi i szabes goje potrzebowali promocji i sięgnęli po haniebne metody.
Przeczytaj także: